sobota, 26 grudnia 2015

Moje szczęście, moja inwestycja w siebie

Nigdy nie tworzyłam postanowień noworocznych. Nie czuję magii między ostatnim dniem grudnia a pierwszym stycznia. Ten post jest dziełem moich dzisiejszych przemyśleń, które zacznę spełniać od dziś, nie od 1 stycznia jak to wszyscy mają w planach, a raczej jeszcze później, bo nie raz trzeba najpierw kaca wyleczyć ;)



Chce spełnić marzenie. Jakie ono jest? Ano pragnę być szczęśliwa. Nic więcej, nic mniej. Zauważyłam, ze ono nie jest łatwe do zrealizowania. Owszem, można powiedzieć "rób to co lubisz, a będziesz szczęśliwa". Zgodzę się z tym z małym "ale". 

Nie chce uzależniać całego mojego szczęścia od drugiej osoby. Zrobiłam to raz i już tego nie chce powtórzyć. Żeby szukać szczęścia z kimś innym najpierw sama sobie muszę nauczyć się je dawać. Nikt mi tego nigdy nie powiedział. Metodą prób i błędów do tego doszłam. To jest zresztą najlepszy sposób do poznania siebie, ale również bywa najbardziej bolesny. 

szczęście=marzenia=uczucie spełnienia

Jak chcę osiągnąć ten stan? Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam to zaczęłam poważnie myśleć nad moimi marzeniami. Ale nie jakimiś błahymi, które dawałyby ulotną chwilę błogości. To miało być coś więcej. Coś o czym często myślę. Coś co chcę robić. Coś co da mi radość. 

Kolejną sprawą jest wyeliminowanie spraw, które przeszkadzają, zabierają mi moją energię. W moim przypadku są to studia. Po pierwszym semestrze wiem, że jestem an kierunku, który zupełnie do mnie nie pasuję, nie podoba mi się. Nie raz wieczorami po prostu płaczę jak myślę o tej szkole. To mnie wyniszcza. Dlatego też nie planuję dłużej na nich pozostać. Uczę się, bo chcę poprawić maturę, aby dostać się na wymarzony już od dawna kierunek. O tym zawsze myślę.

Angielski jest moim marzeniem. Komunikatywna znajomość tego języka na bardzo wysokim poziomie. Umiem się dogadać i to dosyć dobrze, ale chciałabym znać ten język perfekcyjnie, na poziomie native speaker'a. I z tym się wiąże moje jeszcze drugie marzenie choć ja je łączę w jedność. Studiowanie filologii. Jednak żeby ni było tak łatwo to wymyśliłam sobie, ze nie będę studiować filologii angielskiej tylko rosyjską plus do tego jeszcze jedne studia, ale o tym to kiedy indziej pomyślę czy też napiszę.

Zawsze radość dawało mi rysowanie i malowanie, a także czytanie. Powoli, powolutku wracam do tej pasji. Bliscy wspierają mnie w tym, bo pod choinkę dostałam ładny zestaw farb, a sama kupiłam sobie książkę "Bóg nigdy nie mruga" 

Wygląd. Zgodzę się, że figura nie powinien mieć wpływu na nasze odczuwanie szczęścia. Udowodniono jednak, że osobą, która czuje się atrakcyjna jest bardziej pewna siebie, nie raz lepiej i pewniej wykonuje zajęcia, jest otwarta na ludzi! Zresztą na wygląd nie tylko składa się figura. Są to również zadbane włosy, paznokcie, ubrania. Może to nie podchodzi tak typowo pod marzenie, ale chce co raz więcej w sobie zmieniać.

I teraz jakby zebrać te marzenia to można wysnuć jeden ważny wniosek. Wszystko co może dać mi uczucie spełnienia radości to jest rozwijanie samej siebie. Nauka, malowanie, czytanie, dbanie o linię. To jest ciągły rozwój! Organizm, ciało, dusza nie toleruję stagnacji. Jeżeli nie czujemy, ze coś się zmienia, nie czujemy się lepsi niż byliśmy dzień wcześniej to zaczynamy być smutni, zdołowani. Nie ma lepszej recepty na szczęście niż inwestowanie w siebie. Nie tylko pieniądze można zainwestować, to jest drobnostka, cenniejszą rzeczą jest czas, który warto dla siebie poświecić. Trzeba być w pewnym umiarze egoistami.

Wszystko to co napisałam jest moimi przemyśleniami do których sama doszłam. Potrzebowałam dużo czasu, aby pewne sprawy sobie uświadomić, ale cieszę się, że już to zrobiłam. Trudniejszym krokiem jest je wprowadzenie w życie, ale przecież nie takie rzeczy jeszcze nam się przytrafią.
Co nas nie zabije to nas wzmocni!  

3 komentarze:

  1. Ja tez chcialabym bardzo studiowac filologie rosyjska, uwielbiam po prostu ten jezyk, a to zaszczepila we mnie nauczycielka tegoz przedmiotu, aczkolwiek wiem, ze to kierunek bez przyszlosci. :-( i tak w sumie nie wiem co robic, a za 5 miesiecy matura ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez chcialabym bardzo studiowac filologie rosyjska, uwielbiam po prostu ten jezyk, a to zaszczepila we mnie nauczycielka tegoz przedmiotu, aczkolwiek wiem, ze to kierunek bez przyszlosci. :-( i tak w sumie nie wiem co robic, a za 5 miesiecy matura ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie bez przyszłości, bo już od wielu osób słyszałam, że jest zapotrzebowanie na ten język większych firmach i nawet jak sama przeglądałam oferty praca to poszukują ludzi z biegłym rosyjskim, wiec warto próbować, a zawsze można zacząć robić drugi kierunek lub podyplomowe by mieć większe szanse na pracę jeżeli studia w ogóle mają na to wpływ :)

      Usuń