poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Ciało jest materią plastyczną! (2)

 Włosy i skóra... To one głównie nadają nam wygląd. Bycie zadbanym nie koniecznie wiąże się z szczupłym, wysportowanym ciałem. Zdrowa, jędrna skóra i błyszczące włosy. To jest to!

helse.pl

Często można spotkać osoby szczupłe, którym teoretycznie nic nie można zarzucić. Ale gdy tylko ubiorą bikini czy też krótkie spodenki albo spódniczki to ciało ich nie jest tak perfekcyjne. Skórze wyraźnie brakuje jędrności i nawilżenia. Na szczęście łatwo uporać się nawet bez ćwiczeń i diety, które jednak są wskazane, aby efekty mogły szybciej nadejść.

Codzienny masaż całego ciała pod prysznicem po miesiącu przyniesie już widoczne efekty. Najlepiej stosować jakiś gumowy masażer zamiast gąbki masującej, bo ona przy okazji ściera naskórek i skóra stanie się sucha i zniszczona. Pobudza to krążenie, pomaga pozbyć się cellulitu i ujędrnia. Warto również dwa razy w tygodniu robić jakieś peelingi. Ścierają martwy naskórek przez co skóra jest gładsza, ale jak wcześniej napisałam nie wolno robić tego codziennie. Najważniejszą rzeczą przy pielęgnacji jest też odpowiednie nawilżenie. Można dostać wszelkiego rodzaju balsamy głęboko nawilżające o każdym zapachu jaki się tylko wymarzy ;)

Skóra twarzy także potrzebuje swojej pielęgnacji. Nie wolno spać w makijażu, używać mocnych kosmetyków, bo to tylko sprawi, że szybciej się zestarzeje. Raz na tydzień warto też zrobić peeling, ale nie gruboziarnisty, żeby nie powstały mikrourazy. Zapewne nie muszę już nawet wspominać o używaniu kremu dostosowanego do wieku i typu skóry.

Dbanie o włosy jest trudne, szczególnie jak ma się poważne problemy z wypadaniem lub są po prostu zniszczone od czynników zewnętrznych. Warto jednak poświęcić dla nich chwilę, bo okalają naszą buźkę i podkreślają urodę.

Najważniejsze jest dobranie odpowiedniego szamponu i tu mogą pojawić się problemy. Jeżeli ze skórą głowy jest wszystko dobrze to można eksperymentować z każdym szamponem (ale bez większych szaleństw!), ale jak już występuje swędzenie skóry, pieczenie łupież to trzeba sięgnąć po specjalistyczny szampon, który niekoniecznie będzie mieć dobry wpływ na włosy. Wtedy należy zakupić odzywkę, która nadaje się do codziennego użytku. Warto również poczytać o olejowaniu, które może zdziałać cuda! Raz na tydzień stosuje domowe maski na włosy, najczęściej to drożdżową-klik. Spłukujemy włosy letnia wodą, a ostatnie płukanie niech będzie chłodną (nie zimną!), aby pozamykały sie łuski włosów i były gładkie. Można dodać odrobinę octu do ostatniej płukanki, ponieważ włosy lubą kwaśne środowisko.

Co z odrostami? Jeżeli planuje się mieć ciągle ten sam kolor to wiadomo, ze tylko je farbować, ale co jeżeli chce się np. wrócić do starego koloru? Są dwie opcje. Ściąganie koloru, co może przynieść różne skutki i z dużym prawdopodobieństwem będzie trzeba nałożyć farbę, bo włosy mogą po całym procesie zyskać ciekawy kolor. Drugi sposób to czekanie aż włosy odrosną. Żeby nie wyglądało to źle można użyć szamponetki, która chociaż na chwile zniweluje różnicę miedzy farbą a naturalnym odcieniem.

Te drobne rady, gdy się je zastosuje zmienią wygląd. Ciało będzie zadbane i piękne. Warto je wprowadzać stopniowo i więcej rzeczy się dowiadywać z różnych źródeł, by je porównać i dostosować do siebie! Mogę obiecać, że pozytywne efekty nadejdą prędzej niż można się spodziewać! 

Odżywka Jantar

Jantar to jest jedna z bardziej znanych odżywek, której zadaniem jest zahamowanie wypadania włosów i szybszy ich porost. Postaram się odpowiedzieć na pytania: Jak działa? Czy przynosi efekty? Czy warta jest swojej ceny?


Jak działa?

Zawiera wyciąg z bursztynu, witaminy A, F, E i d-pantenol, a także Trichogen i Polyplant Hair. Substancje mają za zadanie stymulować wzrost włosów i hamować ich wypadanie. Łagodzą również podrażnienia i regenerują. Ogólnie rzecz biorąc odbudowuje to co jest zniszczone. Stosuje ją się przez trzy tygodnie, a później robi się kilkudniową przerwę w kuracji, aby  włosy nie przyzwyczaiły się i wciąż dawała efekty.

Czy przynosi efekty?

W moim przypadku dała duże efekty! Włosy stały się mocniejsze, mniej wypadały. Zauważyłam również sporo baby hair, co mnie bardzo cieszy. Już po tygodniu stosowania zauważyłam, że o wiele mniej mi wypada włosów. Szybciej rosną i są puszyste. Jedynym minusem jest aplikacja jej. Mam dwa sprawdzone sposoby, które to ułatwią. Płyn można przelać do buteleczki z atomizerem i rozdzielać włosy, tak by spryskiwać skórę głowy a później wmasować. Drugim sposobem jest użycie strzykawki. Za każdym razem nabieram do niej 3ml i po całej głowie "strzykam" po odrobinie odżywki i wmasuje. Jak dla mnie ten sposób jest wygodniejszy.

Czy warta jest swojej ceny?

Za moją buteleczkę dałam około 12zł, ale wiem, że można kupić ją nawet po 7zł tylko trzeba dobrze poszukać. Mogę z czystym sumieniem ją polecić, bo za tak niewielką cenę można mieć spokój z wypadającymi włoskami. Czytałam opinie, ze nie na każdego działa, ale jeżeli nic już nie pomaga to warto wydać parę złotych i ją sprawdzić, bo a nóż coś pomoże!

czwartek, 27 sierpnia 2015

Szamponetka MARION platynowy blond

Ostatnio naszło mnie na zmianę koloru włosów. Nie jakąś drastyczną, ale jednak. Nie chciałam rozjaśniać włosów ani farbować, więc zdecydowałam się na szamponetkę. Celem było uzyskanie jaśniejszych włosów, dlatego też wybrałam najjaśniejszy kolor z proponowanych.


Jak widać na zdjęciu pani ma bardzo ładny blond. Niestety z doświadczenia wiem, że nie jest możliwe uzyskać taki kolor z szamponu, gdy ma się ciemniejsze włosy (czytaj gdy nie jest się prawdziwą platynką). Do opakowania jest dołączona para rękawiczek, która bardzo się przydaje. W saszetce jest 40ml szamponu, więc taka ilość spokojnie starczy na włosy do łopatek. Kolor teoretycznie utrzymuje się do 8 myć jeżeli trzyma się szampon przez 45 minut na głowie. Zapach ma dosyć przyjemny, na pewno nie jest drażniący i tutaj przejdę do konsystencji i koloru. Jest to taki żel, który łatwo nakłada się na włosy i nie ma problemu, żeby samemu zrobić koloryzacje, ale kolor... Jest fioletowy! Jak to zobaczyłam to się przeraziłam, bo jak niby fiolet ma dać jasny blond?!



Efekty!
Nie uzyskałam platyny. Włosy delikatnie są jaśniejsze, ale nie rzuca to się w oczy. Kolor stał się chłodniejszy, ale taki sam efekt można uzyskać stosując gencjanę, czyli fiolet, który kosztuje 4zł, i na bardzo długo starcza jedna buteleczka.

Przed

Po

Podsumowując, wszystko ładnie wyszło, ale raczej nie powtórzę tego. Są inne, lepsze sposobny na ochłodzenie koloru i chyba zdecyduję się na delikatne rozjaśnianie. Nie mówię tak , nie mówię nie tym szamponom koloryzującym ;)

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 26 sierpnia 2015

Efekty!

Czym byłaby dieta i ćwiczenia bez efektów? Niczym! Chyba każdy się ze mną zgodzi. Zaprezentuje moje efekty i powiem jak je osiągnęłam!

Między zdjęciami jest dokładny miesiąc różnicy. Nie ma wielkich efektów, ale zauważyłam, że skóra jest napięta i ładniejsza. Kilogramy nie spadły za to centymetry owszem ;)  

Nie stosowałam jakiś drastycznych diet i ćwiczeń. Co drugi dzień biegałam i bardzo dużo spacerowałam (po kilka kilometrów). Moja dieta - klik. Ogólnie wychodziło mi, ze za jednym razem robiłam 3 km biegania i 8 km spacerowania.

Ile cm mi zeszło? 

Biust -2
Brzuch -6
Biodra -2
Pośladki -3
Uda -2
Łydki -1




Delikatna różnica jest, ale wciąż dążymy do celu! Chce być idealna dla siebie samej ;)

piątek, 21 sierpnia 2015

Stres

Czym jest stres? Jest to zaburzenie homeostazy (równowagi w organizmie) spowodowane czynnikami psychicznymi lub fizycznymi-wikipedia. Sądzę, że to jest najprostsza definicja tego zjawiska. Można łatwo to zdefiniować, ale czy też tak łatwo da się poradzić ze stresem? Żeby uporać się z tym trzeba od podstaw poznać jego mechanizm.

www.zaraz-wracam.pl


Fazy stresu

Faza mobilizacji - wytwarza się adrenalina i noradrenalina, które powodują pobudzenie. Zasadniczo to jest pozytywna reakcja, ponieważ organizm jest gotowy do działania i łatwiej przychodzi sprostanie trudnościom.
Faza krytyczna - organizm staje się osłabiony, człowiek przestaje radzić sobie psychicznie i fizycznie z trudnościami, czuje się źle, występują bóle głowy, brzucha, kołotanie serca, apatia.
Faza destrukcji - osoba nie radząca sobie ze stresem staje się zagrożeniem dla siebie i otaczających osób. ujawnia się agresja. 

Konsekwencje stresu

zaburzenia snu
nerwica
depresja
 choroby układu krążenia
osłabienie układu immunologicznego
szybsze starzenie się

Sposoby na stres

Szczera rozmowa - najlepiej jest się wygadać komuś, a jeżeli to inna osoba powoduje ten stan to z nią należy szczerze porozmawiać, bez uniesień i mocnych emocji, tak by przynosiło to uspokojenie i rozwiązanie problemu.
Sen - potrafi ukoić i przynieść ulgę, a także sprawić, ze na daną sytuację inaczej się popatrzy.
Relaks - może przybrać różne formy: czytanie, kąpiel, taniec. Ważne by chociaż na chwile zapomnieć o całym świecie i myśleć tylko o sobie i sprawić sobie chwile przyjemności.
"Relaksacyjna muzyka" - dla jednych to mogą być dźwięki morza lub lasu i ptaszków, a dla innych ostre brzmienia. Nie da się jednoznacznie określić czym taka muzyka jest, bo każdy ja dostosowuje do swoich preferencji.
Sport - duży wysiłek fizyczny sprawia, że wydzielają się endorfiny (hormon szczęścia).
Joga - rozluźnia i odpręża.
Zioła - szczególnie waleriana, melisa, chmiel i dziurawiec mają uspokajające właściwości, W sklepach zielarskich można dostać gotowe herbatki z tymi ziołami.
Lekarstwa - w aptece można dostać różnego rodzaju lekarstwa, które przyniosą ukojenie. Przy tym podpunkcie mam jedno "ale", które wytłumaczę poniżej.
Wizyta u lekarza - jeżeli żadne z powyższych sposobów nie pomagają i zaczynamy sięgać po lekarstwa to należy pomyśleć nad wizytą u specjalisty. Osoba z zewnątrz obiektywnie spojrzy na problemy i jeżeli stan będzie tego wymagał to przepisze lekarstwa lub inne metody terapii.

Stresu nigdy się nie uniknie, ale minimalnie wiedząc na jakiej zasadzie on działa i jak doraźnie z nim walczyć można nauczyć się go kontrolować i dostrzegać kiedy zaczyna być gorzej. Najważniejsze jest jednak, aby mieć bliskich. Bez nich życie to nie życie.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Maseczka drożdżowa

Jestem dużą fanką domowych maseczek. Jak widzę jakiś ciekawy przepis to od razu staram się go przetestować, żeby zobaczyć jak moje włosy na nią zareagują. Dzisiaj prezentuję moją ulubioną maseczkę drożdżową. 


Składniki:
-1/6 kostki drożdży
-łyżeczka miodu
-łyżeczka oliwy
-żółtko

Wszystkie składniki dokładnie mieszam, aż rozpuszczą się drożdże. Jest bardzo wodnista, ale to w niczym nie przeszkadza. Nakładam ją na włosy tak, aby całe były pokryte, ale ma nie spływać z nich. Miód sprawia, że lepi się po nałożeniu co też pomaga, bo nie ma gorszego uczucia niż spływające żółtko na karku ;) Po nałożeniu daje na głowę siatkę lub folie aluminiową i robię turban z ręcznika. Trzymam około pół godziny, a następnie dwukrotnie myje włosy i nakładam jakąś lekką odżywkę.

Drożdże i żółtko hamują wypadanie włosów, a także przyspieszają ich porost. Natomiast oliwa i miód nawilżają je, sprawiając, że są gładkie i miękkie. W moim przypadku nie mogę używać drożdży bez oliwy czy jakiejś substancji nawilżającej, ponieważ strasznie wysuszają moje włosy i stają się sianowate (słowotwórstwo to moja pasja!). Ogólnie włosy są miłe w dotyku, bez problemu układają się i nie muszę ich myć następnego dnia, bo zachowują świeżość. Bardzo polecam wypróbowanie jej! 

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Dietka ^^

Początkowo miałam dylemat jak zatytułować post. Dieta brzmi oficjalnie, nie podam też mojego codziennego jadłospisu tylko ogólnie opisze moje żywienie. Moje jedzenie jest zdrowe i chce by spowodowało spadek wagi, jednak mam swoje słabości, na które sobie pozwalam, mimo ze nie powinnam, ale w końcu życie ma być przyjemnością, a nie udręką! ;)

 
http://www.niedlacukrow.pl/


Jak to wygląda?

Staram się jeść co trzy godziny. Wiem, że wiele osób nie lubi takiego trybu, ale w moim przypadku sprawdza się idealnie, bo jestem ciągle głodna.

Jem 35 gram chleba, bo nie chce za dużo jeść węglowodanów, ale nie wyobrażam sobie śniadanka czy też kolacje bez niego. Najczęściej tej to zwykły pszenny chleb, bo nikt poza mną nie chce ciemnego, a sama całego bochenka nie zjem.

Pije dużo wody, najczęściej z cytryną i miętą. Zauważyłam, ze jak staram się ograniczyć wodę to moja skóra jest wysuszona i nawet kremy mi nie pomagają
.
Trzy godziny przed snem nie jem, ponieważ lepiej mi się usypia gdy jestem lekko głodna, a też podobno to jest zdrowe dla organizmu, bo narządy wewnętrzne odpoczywają.

Zazwyczaj jem domową szynkę z kurczaka, czyli uduszony filet przyprawiony ziołami i oliwą.

Zawsze używam oleju z pestek winogron lub oliwy. Olej słonecznikowy dla mnie nie istnieje.

Do każdego posiłku daje dużo warzyw! Napychają mój brzuszek dzięki czemu szybko czuje się nasycona, ale również między posiłkami jak czuje głód to jem jakieś warzywko np. pomidora.

Ograniczam alkohol. Niestety latem jakoś ciężko mi to idzie i nic nie mogę z tym poradzić.

Jak najmniej słodyczy i fast foodów. Z tym również wychodzi różnie, ale jak odmówić ciasta, które upiekła babcia lub mama?

Gdy serio nie chce przez jakiś okres jeść słodyczy, a mam wielką ochotę na coś słodkiego to pije wodę z cytryną lub żuje gumę miętową lub tez po prostu myje zęby co hamuje napad.


Na obecna chwile tak to wygląda. Zdaje sobie sprawę z popełnianych błędów, które stopniowo chce eliminować. Myślę nad utworzeniem sobie jakiegoś wyzwania, aby ograniczyć niezdrowe jedzenie. Wiem też, że jak dogłębnie przestudiuje co jem na co dzień to można zobaczyć, że moje posiłki i spożywane kalorie nie są "puste" i na pewno nie spowodują efektów ubocznych (czytaj przybrania na wadze).


czwartek, 13 sierpnia 2015

Co ćwiczę?

Pogoda nie zachęca do ćwiczeń. Nie chce się ruszać pupy z pokoju, żeby jeszcze bardziej się nagrzać i spocić. Co jakiś czas trzeba po prostu zmusić się do ćwiczeń, by nie zniszczyć wszystkiego na co się pracowało. Jednak warto! Po całym treningu zmęczenia sprawia przyjemność, bo pokonało się swoją słabość, a ludzie z natury lubią być lepsi, a być lepszym od siebie samego to jest duże osiągniecie!


helse.pl

Jeszcze przed założeniem bloga ćwiczyłam z Mel B i Tiffany. Jakieś efekty były, chociaż nie można powiedzieć, że spektakularne. Lubiłam te ćwiczenia, bo były lekkie i przyjemne, a zawsze można było powiedzieć, ze się ruszam.

Kilka lat wcześniej skakałam na skakance, co dało wielkie efekty, ale to jest zbyt obszerny temat i teraz nie będę się w to zagłębiać, lecz obiecuje, że wrócę jeszcze do tego okresu.

Obecnie polubiłam się z bieganiem! Kilka miesięcy wcześniej przebiegnięcie jednego kilometra bez przerwy, aby zliczyć wf było dla mnie mordęgą i szczerze mówiąc bałam się, że nie przejdę z wfu za co rodzice chcieli mnie zabić, a znajomi się śmiali :P. Na obecną chwile przebiegnę 3km bez przerwy. Z dnia na dzień czuje, że mam więcej siły i moje ciało się zmienia.

Od czasu do czasu robię różne ćwiczenia typu pompki, przysiady lub też ćwiczę z filmikami Natalii Gacki, które polecam, bo potrafią ostro wymęczyć! Jednak to nie jest mój główny trening i na chwile obecną skupie się tylko na bieganiu, póki pogoda na to pozwala.

Myślę też, czy nie rozpisać sobie na wrzesień różnych lekkich ćwiczeń, aby sprawdzić ich skuteczność, a przy okazji wciąż biegać. Pytanie tylko co z motywacją i jak długo ona jeszcze będzie? I nie powiedziałam nic o efektach obecnych ćwiczeń... Cóż, już niedługo będą pokazane na blogu ^^

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Nowa ja!

Tytuł jest oklepany, ale jakże prawdziwy. Nie bez powodu założyłam bloga, ale po kilku napisanych postach, a 4 udostępnionych zaprzestałam go prowadzić. Teraz powracam do pisania, bo chce wszystko zacząć od nowa.

Blog miał być dla mnie zabawą i chciałam nauczyć się systematyczności, ale matura zaczęła zbliżać i czas poświęcałam na naukę, a jak miałam chwile wolną to wolałam ją spędzić z bliskimi niż wymyślając teksty i robiąc zdjęcia. Po maturze, po składaniu papierów na studnia miałam wolność i znowu przypomniało mi się o blogu, ale nastał zły czas dla mnie co sprawiło, że blogowanie byłoby ostatnią rzeczą, która chciałabym robić. Dopiero teraz podniosłam się i zaczynam wszystko od nowa! 

Mój obecny plan to dieta, ćwiczenia i bawienie się. Planuje udostępniać posty odnośnie moich postępów w codziennym życiu, ale równie rzeczy, które mnie inspirują lub ciekawią. Chce dzięki temu nauczyć się samodyscypliny, wprowadzić coś nowego do codzienności. Blog jest moim rodzaje motywacji, o którą czasem ciężko. 

Wiem, że nie napisałam nic oryginalnego, ale chciałam wszystko zobrazować i streścić co się będzie działo na blogu ;)

Cement wymieszany z błotem...

Czyli koktajl bananowy z borówkami amerykańskimi ;)

Patrząc się na to co zrobiłam blenderem miałam tylko jedną myśl... Cement! Co więcej nawet konsystencje miał podobną. Nie ma możliwości by pić go słomka, ponieważ jest zbyt gęsty, więc łyżeczka poszła w ruch. Mimo, że kolor i konsystencja nie zachęcają ja bardzo go polecam, bo nie dość, że jest pyszny to i zdrowy!


Składniki:
-dojrzały banan (im bardziej tym lepiej, bo jest słodki)
-garść borówek amerykańskich
-mleko
-opcjonalnie zsiadłe mleko

Miksujemy banan z borówkami, następnie ja dodałam dwie łyżeczki zsiadłego mleka i dolałam zwykłego mleka tak, aby było 250ml całego koktajlu i ponownie zmiksowałam. Przelałam do szklanki i schodziłam w lodówce. Następnym razem doleje więcej mleka, by było na dwie szklanki co sprawi, że będzie bardziej rzadki i będzie się dało pić go rurką ;)