sobota, 26 grudnia 2015

Moje szczęście, moja inwestycja w siebie

Nigdy nie tworzyłam postanowień noworocznych. Nie czuję magii między ostatnim dniem grudnia a pierwszym stycznia. Ten post jest dziełem moich dzisiejszych przemyśleń, które zacznę spełniać od dziś, nie od 1 stycznia jak to wszyscy mają w planach, a raczej jeszcze później, bo nie raz trzeba najpierw kaca wyleczyć ;)



Chce spełnić marzenie. Jakie ono jest? Ano pragnę być szczęśliwa. Nic więcej, nic mniej. Zauważyłam, ze ono nie jest łatwe do zrealizowania. Owszem, można powiedzieć "rób to co lubisz, a będziesz szczęśliwa". Zgodzę się z tym z małym "ale". 

Nie chce uzależniać całego mojego szczęścia od drugiej osoby. Zrobiłam to raz i już tego nie chce powtórzyć. Żeby szukać szczęścia z kimś innym najpierw sama sobie muszę nauczyć się je dawać. Nikt mi tego nigdy nie powiedział. Metodą prób i błędów do tego doszłam. To jest zresztą najlepszy sposób do poznania siebie, ale również bywa najbardziej bolesny. 

szczęście=marzenia=uczucie spełnienia

Jak chcę osiągnąć ten stan? Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam to zaczęłam poważnie myśleć nad moimi marzeniami. Ale nie jakimiś błahymi, które dawałyby ulotną chwilę błogości. To miało być coś więcej. Coś o czym często myślę. Coś co chcę robić. Coś co da mi radość. 

Kolejną sprawą jest wyeliminowanie spraw, które przeszkadzają, zabierają mi moją energię. W moim przypadku są to studia. Po pierwszym semestrze wiem, że jestem an kierunku, który zupełnie do mnie nie pasuję, nie podoba mi się. Nie raz wieczorami po prostu płaczę jak myślę o tej szkole. To mnie wyniszcza. Dlatego też nie planuję dłużej na nich pozostać. Uczę się, bo chcę poprawić maturę, aby dostać się na wymarzony już od dawna kierunek. O tym zawsze myślę.

Angielski jest moim marzeniem. Komunikatywna znajomość tego języka na bardzo wysokim poziomie. Umiem się dogadać i to dosyć dobrze, ale chciałabym znać ten język perfekcyjnie, na poziomie native speaker'a. I z tym się wiąże moje jeszcze drugie marzenie choć ja je łączę w jedność. Studiowanie filologii. Jednak żeby ni było tak łatwo to wymyśliłam sobie, ze nie będę studiować filologii angielskiej tylko rosyjską plus do tego jeszcze jedne studia, ale o tym to kiedy indziej pomyślę czy też napiszę.

Zawsze radość dawało mi rysowanie i malowanie, a także czytanie. Powoli, powolutku wracam do tej pasji. Bliscy wspierają mnie w tym, bo pod choinkę dostałam ładny zestaw farb, a sama kupiłam sobie książkę "Bóg nigdy nie mruga" 

Wygląd. Zgodzę się, że figura nie powinien mieć wpływu na nasze odczuwanie szczęścia. Udowodniono jednak, że osobą, która czuje się atrakcyjna jest bardziej pewna siebie, nie raz lepiej i pewniej wykonuje zajęcia, jest otwarta na ludzi! Zresztą na wygląd nie tylko składa się figura. Są to również zadbane włosy, paznokcie, ubrania. Może to nie podchodzi tak typowo pod marzenie, ale chce co raz więcej w sobie zmieniać.

I teraz jakby zebrać te marzenia to można wysnuć jeden ważny wniosek. Wszystko co może dać mi uczucie spełnienia radości to jest rozwijanie samej siebie. Nauka, malowanie, czytanie, dbanie o linię. To jest ciągły rozwój! Organizm, ciało, dusza nie toleruję stagnacji. Jeżeli nie czujemy, ze coś się zmienia, nie czujemy się lepsi niż byliśmy dzień wcześniej to zaczynamy być smutni, zdołowani. Nie ma lepszej recepty na szczęście niż inwestowanie w siebie. Nie tylko pieniądze można zainwestować, to jest drobnostka, cenniejszą rzeczą jest czas, który warto dla siebie poświecić. Trzeba być w pewnym umiarze egoistami.

Wszystko to co napisałam jest moimi przemyśleniami do których sama doszłam. Potrzebowałam dużo czasu, aby pewne sprawy sobie uświadomić, ale cieszę się, że już to zrobiłam. Trudniejszym krokiem jest je wprowadzenie w życie, ale przecież nie takie rzeczy jeszcze nam się przytrafią.
Co nas nie zabije to nas wzmocni!  

sobota, 5 grudnia 2015

Jak podnieść się po rozstaniu?

Koniec związku zawsze jest ciężkim przeżyciem, niezależnie od tego, która strona zdecyduje się na ten krok. Życie przestaje mieć sens. Jestem tylko ja i ból. Każdy ma prawo cierpieć i pierwszy okres rozstania tak też będzie, ale żeby szybciej się podnieść warto zastosować parę wskazówek, które są uniwersalne i pomogą nie tylko przy rozstaniach. W razie innych stresujących sytuacji można je zastosować.


Zero kontaktu i wszystkim co ma związek z nim. Nie pisz, nie dzwoń. Wiem, to jest cholernie trudne, ale po kilku dniach już nie będziesz mieć na to takiego parcia, a będziesz mieć pewność, że nie powiedziałaś nic pod wpływem emocji czego teraz mogłabyś żałować. Nie przeglądaj wspólnych zdjęć, pamiątek. To tylko sprawi więcej bólu. Poproś kogoś zaufanego by to wszystko schował, ale nie wyrzucił! W przyszłości jak już pogodzisz się z tym, ułożysz życie na nowo to to będzie dobra pamiątka, którą będziesz mogła np. pokazać swojej córce ;)

Spotykaj się ze znajomymi. Nie chcesz... Oczywiście, że nie chcesz, bo wolałabyś się z nim spotkać. Proste! Ale nie spotkasz się z nim. Choćby na siłę gadaj z nimi, otwórz się, spotkaj się. Uwierz, że to pomoże i dzięki nim szybciej się podniesiesz. Przez chwile zapomnisz o smutku jak zaczniecie gadać, bawić się. Wiadomo również, ze każdy ma potrzebę wygadania się, bo wtedy każdy smutek zmniejsza się. Pod żadnym pozorem nie zamykaj się w swoim świecie, bo jak będziesz chciała z niego wyjść to może być za późno i wszyscy, którzy byli Ci bliscy odeszli. Tak, można o takich ludziach powiedzieć, że nie byli prawdziwymi przyjaciółmi, ale warto sobie zadać pytanie: Jak długo sama starałabym się podnieść kogoś na duchu, proponować spotkania jeżeli ta osoba zupełnie się izoluje i nie chce mnie? Całkowite odejście od ludzi też nie jest oznaką przyjaźni z Twojej strony, bo co z ich problemami? Twój jest poważny, bolesny, ale inni tez mają swoje i również chcieliby się zwierzyć, a nie przez kilka tygodni słuchać tylko o Tobie, albo w ogóle Ciebie nie mieć. Pamiętaj o tym.

Jak już dojdziesz do siebie przemyśl co było dobre i co było "złe" w związku. Czemu w cudzysłowie? Bo wszystko co wydaje się być złe, ma swoją pewną korzyść. Sprawia, ze stajesz się silniejsza. Takie przemyślenia są potrzebne. Bycie w związku uczy jak udany związek ma wyglądać, bo tego trzeba się nauczyć. Takie refleksje mogą ujawnić Twoje cechy, które być może warto by zmienić lub chociaż być ich świadomym.

Zacznij prowadzić nowe życie! Płytko to brzmi, wiem., ale to jest chyba jednak z lepszych rad. Nowe życie, życie bez niego, piękne życie. Da się to zrobić. Zacznij od małych zmian. Poznaj kogoś nowego, zapisz się na jakiś kurs. Jak byliście razem to przestałaś zajmować się swoim hobby? Wróć do tego. To jest najlepszy na to czas. Kształć się pod każdym możliwym aspektem, sprawi Ci to przyjemność, a także większe możliwości na przyszłość. Może załóż bloga? Albo lepiej! Zacznij ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, załóż bloga i instagrama! Podążaj za tym co jest modjne. Niech obecne życie nie przypomina tego poprzedniego. Ma być lepsze, pełniejsze, szczęśliwsze!

Duuuużo czytaj ;) Szczególne przed snem! Kubek melisy i książka to idealne połączenie na noc. Nocą najbardziej wszystko boli, więc wcześniej przyszykujmy się na to i zamiast cierpieć zajmijmy swój czas pasjonującą książką. Wejdziemy w inny świat, nim będziemy żyć i na chwile zapomnimy o rzeczywistości. A po co melisa? By dobrze się spało!

Zmień kolor włosów i fryzurę! Podobno bardzo dobrze wpływa na psychikę jakaś odważna zmiana wizerunku i przyznam, że to jest prawda! Następnego dnia po rozstaniu rozjaśniłam włosy i czułam się z tym dobrze, że już coś zrobiłam by podnieść się, chociaż i tak bardzo bolało. Będę znowu rozjaśniać i chyba coś wymyślę, żeby je obciąć.

Na koniec najważniejsze. Daj sobie czas. To prawda, że czas leczy rany. Obiecuję, że podniesiesz się. Po każdej stracie można się podnieść tylko trzeba być na tyle silnym by przejść najgorszy okres, a później będzie lepiej. Nie stanie się to z dnia na dzień. Być może to będzie powolny okres u Ciebie, ale w końcu nastanie czas, aż poczujesz, ze jesteś silna, że już nie czujesz bólu jak o nim pomyślisz, że czas poznać kogoś nowego. Ale nigdy nic na siłę. Wszystko samo przyjdzie wtedy, gdy będzie potrzeba.

Sama to przeżyłam, jak również wiele późniejszych zawirowań już po rozstaniu, ale pokazało mi to, ze jestem silną kobietą. Musze przyznać, że na obecna chwile nie żałuję, że tak to wszystko się potoczyło. Teraz dopiero dostrzegłam to czego będąc w związku nie widziałam, lub po prostu nie chciałam widzieć.

A co do inastagrama...



Serdecznie zapraszam :*




poniedziałek, 23 listopada 2015

Metamorfoza rękawiczek i kokardki DIY

Pierwszy post od dawna będzie stosunkowo krótki, ale sądzę, że przydatny. Kiedyś na prezent dostałam rękawiczki, które niespecjalnie mi się spodobały. W końcu moja siostra je przygarnęła, ale bardzo szybko z jednej rękawiczki odpadł pompon. I tak nieużywane leżały ponad rok w garderobie. Dziś postanowiłam to zmienić! 


Kokardki

Najpierw zacznę od tutorialu na kokardki, które są całą ozdobą. Niby coś prostego, ale sztywny materiał wstążki bardzo utrudnił nadanie ładnego im . Na dwie kokardki potrzebujemy 50cm wstążki.

Krzyżujemy wstążkę i łapiemy w dwa palce

Środek marszczymy/ściskamy

Środek związujemy mocną nitką

Końcówki kokardek malujemy lakierem do paznokci, aby nie strzępiły się i gotowe!


Rękawiczki


Odcięłam pompon (nie wyrzuciłam, bo zawsze może się przydać), doszyłam po kokardce i gotowe!

Rękawiczki teraz bardzo mi się podobają. Wyglądają dziewczęco dzięki kokardkom, ale również elegancko za sprawą koloru. Dzięki takim prostym kokardkom można wszystko zmienić i ozdobić tylko warto pamiętać, że mniej znaczy więcej! 





sobota, 21 listopada 2015

Przerwa

Bez uprzedzenia zrobiłam dłuższą przerwę na blogu. Była zupełnie nieplanowana i niechciana. Wynikła z przyczyn osobistych. Długo myślałam czy zacząć od nowa blogować, bo nie mogłam do tego się zebrać, ale dzisiejszy dzień jest przełomem. Mam różne pomysły na posty, dużo kosmetyków czeka do opisania oraz zaczynają się tworzyć różnego rodzaju DIY które mogą Was zainteresować! Wybaczacie za nieobecność, ale od dziś wracam do regularnego blogowania!


czwartek, 22 października 2015

Jak studia wpłynęły na moje życie? Plus garść porad!

Jestem studentką. To już można wywnioskować z poprzedniego postu-klik. Jestem tym wszystkim bardzo pochłonięta. Studiowanie ma swoje wady i zalety, które już po pierwszym tygodniu można zauważyć.



Mam do niczego plan zajęć. Po prostu jest okropny! Zajęcia mam od rana, później przerwa, która trwa przynajmniej trzy godziny (nie zdążę wrócić do domu), a następnie kolejne wykłady do wieczora. Takie przerwy są najbardziej męczące, bo nie wiadomo co z sobą zrobić. Bo ile razy można iść na kawę lub chodzić po plantach jak jest zimno? 

Główka pomyślała i wymyśliła plan co z sobą zrobić podczas przerw. Na naszej uczelni jest basen! Aż się prosi by go wykorzystać i chociaż raz w tygodniu popływać. Resztę przerw spędzę na robieniu notatek w bibliotece (nic odkrywczego), pisaniu w notesie postów na bloga i spotykanie się z chłopakiem.

Ciągle chudnę mimo, że nie pilnuję się z jedzeniem i nie ćwiczę. Po prostu nie ma na to siły. Bez większego problemu przyznaję się do tego. Dlatego też ten basen może być zbawienny dla mnie. Liczę, ze doda mi siły i nie zaniedbam się. Póki co z tą kwestią jest ciężko. Pociesz mnie to, że wiele osób studiując przybiera na wadze, a ze mną jest zupełnie odwrotnie. Bałam się tego i chłopak co najgorsze też mnie straszył, ze przytyje. A co robić, żeby tak się nie stało? Brać ze sobą jedzonko i picie do szkoły. Podczas głodu nie napadniemy na automat ze słodkimi napojami i batonami tylko wyciągniemy zdrowe produkty z torebki.

Ostatnią kwestią jest organizacja. Nieskromnie powiem, że co raz lepiej mi to idzie. Na przykład basen. Mam wolny czas, nie ćwiczę w domu, więc zrobię to podczas przerwy niewielkim kosztem. Dobra organizacja to dostrzeganie luk w planie, który jest z góry narzucony i wykorzystanie ich w taki sposób, by nie mieć poczucia zmarnowanego czasu. Jeżeli ta przerwa przeznaczona będzie na potrzebny odpoczynek, a po powrocie do domu jeszcze będzie się na siłach coś zrobić to jak najbardziej będzie to świetny plan!

Jak na moje poprzednie posty to ten jest dosyć długi, ale chciałam ująć parę aspektów studiowania, o których się nie mówi. Mam nadzieję, że kogoś zainspirowałam lub też pocieszyłam. Od razu zapowiadam, ze blog się rozwinie o nowe, ciekawe posty, które zostały zainspirowane wykładami! 

niedziela, 18 października 2015

35 dniowe wyzwanie!

Jesień nie jest jednak dla mnie łagodna i znowu jestem chora. Psuje to moje plany odnośnie pływania podczas przerw między zajęciami. Przez dłuższy czas żyłam w "stagnacji", czyli zero ćwiczeń fizycznych tylko spacery. Czas to zmienić!



Po powrocie z uczelni jestem padnięta i planowanie morderczych ćwiczeń nie miałoby sensu. Po prostu bym ich nie zrobiła i nawet nie czułabym wyrzutów sumienia. Nie jestem katem. Każdy trening będzie trwać do pół godziny. przez pierwsze dwa tygodnie żaden film, z których będę korzystać, nie będzie się powtarzać co umili pracę, bo nie znudzą się. Całość będzie składać się z ćwiczeń na brzuch i na dolne części ciała. Jeżeli będę miała siłę, chęci i możliwości to postaram się również biegać zamiennie ze skakaniem na skakance, ale to nie jest moim priorytetem, więc możliwe jest, że ani razu nie wyjdę w teren i nie wezmę skakanki do ręki.

Całość będzie trwać 35 dni, bo na tyle mam wydrukowaną tabelkę do planowania. Jeżeli mi się uda wytrwać (nie może się nie udać!) to rozpiszę kolejne wyzwanie, ale z innymi filmami i ćwiczeniami. Planuję ćwiczyć dwa dni i jeden dzień przerwy. Zależy mi by mieć dwa dni w tygodniu przerwy by zregenerować organizm i odpocząć. W końcu jakbym ćwiczyła codziennie, nawet tak krótkie treningi to po jakimś czasie czułabym się zmęczona bez tych dni regeneracyjnych.

https://www.youtube.com/playlist?list=PLsxhHZ19oECrnRclu-9xkvBr1XSRKCnJm
Na tym kanale są wszystkie ćwiczenia, które będę robić. Jeżeli ciężko odczytać się jest na planie co i kiedy pokażę zasadę ułożenia ćwiczeń.
Poniedziałek- 20 minutowy trening na uda i pośladki-Natalia Gacka oraz Trening brzucha w 10 minut-fitappy
Wtorek-ćwiczenie na uda i pośladki-Natalia Gacka oraz Najskuteczniejsze ćwiczenia na mięśnie brzucha (1)-fitappy
Środa-przerwa
Podsumowując, dwa pierwsze filmiki od góry to jeden trening. Zawsze składają się z ćwiczeń na nogi/pośladki oraz brzuch.

Chce utrzymać "czystą miskę". Taki plan miałam na wrzesień, ale się nie udało z przyczyn osobistych. Niby nie ma na to wytłumaczenia, bo jak się chce to się da, ale nie zawsze. Postaram się jeść w miarę regularnie. Jedyną substancją słodzącą będzie miód, ale w ograniczonych ilościach (max jedna łyżeczka). Będę robić lunch boxy, więc można spodziewać się nowej serii wpisów. Głównymi składnikami będą warzywa i kurczak oraz makaron. Nie zależy mi by uciąć węglowodany, bo nie chce chodzić głodna. Wszystko co jadłam i piłam będę notować w zeszycie, aby mieć kontrolę.

Zrobię zdjęcia przed i po, wypisze moje wymiary i wagę. Wszystkie te dane podam 23 listopada, bo wtedy będzie oficjalne zakończenie wyzwania. Powodzenia!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

Ziaja (4) Szampon łagodzący, kuracja przeciwświądowa

Już kiedyś wspominałam, że mam bardzo wrażliwą skórę głowy. Każdy szampon, nawet hypoalergiczny uczulał mnie. W aptece pani poleciała mi szampon Ziaji, który zregenerował mi skórę. Kolejny produkt tej firmy wart polecenia!



Szampon zawiera syrop kukurydziany i inulinę, które łagodzą podrażnienia chronią przed nimi skórę głowy. Stosuje się go podczas nadmiernej wrażliwości skóry, czyli swędzenie, pieczenie, mrowienie, zaczerwienie. Równoważy florę bakteryjną i utrzymuje nawilżenie. Ułatwia rozczesywanie. Butelka zawiera 300ml produktu. Mozna go dostać tylko w aptece.

Moja opinia
Skóra bardzo mnie swędziła, wręcz bolała, a ten szampon już po trzech użyciach zniwelował ten problem. Poczułam upragnioną ulgę, bo nie raz w środku w nocy potrafiłam myć włosy, bo tak skóra bolała od jakiegoś szamponu. Włosy po wyschnięciu są szorstkie, więc efektu nawilżenie nie zauważyłam, ale odżywka poradziła sobie z tym. Jest przeźroczysty i pachnie płynem do mycia naczyń Ludwik. Dosłownie! Ale mi to nie przeszkadzało, bo lubię ten zapach. Jest bardzo wydajny szczególnie, że zawsze rozcieńczam z wodą szampony.

Podsumowując, bardzo mocno go polecam osobom, które szukają ratunku dla swojej skóry. Już zawsze będę go mieć w łazience mimo, że na obecna chwilę go nie stosuję (nie chce skóry przyzwyczaić do niego) to zawsze jak trafie na jakiś zły szampon lub też jakimiś innymi specyfikami podrażnię skórę to wracam do niego.

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 14 października 2015

Oliwa z oliwek - pomoc dla urody

Od wieków doceniano cenne właściwości oliwy z oliwek. Najlepsza jest z pierwszego tłoczenia na zimno. Kosmetyki na jej bazie są stosunkowo drogie. Wszystko prowadzi do tego żeby kupić swoją własną butelkę oliwy i samemu robić kosmetyki!
   

Oliwa cudownie nawilża i natłuszcza skórę. Można ciało natrzeć odrobiną oliwy, ale wygodniej będzie dodać parę kropli do ulubionego balsamu. Najlepiej zrobić to tuż przed użyciem, czyli odpowiednią ilość balsamu przełożyć na talerzyk lub pudełeczka, dodać kilka kilka kropli oliwy i wymieszać. Nie polecam mieszać cały balsam z oliwą, bo nie wiadomo jakie reakcje chemiczne mogą zajść po dłuższym czasie w buteleczce, a także może się to znudzić albo możecie chcieć wypróbować innego oleju.

W okresie jesienno-zimowym na skórze pojawiają mi się wysuszone koła. Skóra w tym miejscu łuszczy się i jest nieprzyjemna. Żadne kremy ani maści nie pomagały. Wypróbowałam oliwę i to był strzał w dziesiątkę! Stopniowo zaczęło to znikać i na pewno wypróbuję w tym roku ten sposób.

Nakładanie jej bezpośrednio na twarz za pomocą nasączonego wacika daje ogromne efekty! Skóra jest mięciutka jak u dziecka i matowa. To są takie natychmiastowe efekty. Do tego, twarz wolniej się starzeje, więc na dłużej zachowamy młodość.

Peelingi cukrowe! Coś co uwielbiam. Tutaj podawałam przepis na peeling, który zawsze robię dla siebie-kilk. Wczoraj zrobiłam z cukru oliwy i olejku pomarańczowego. Zapach jest obłędny, a nie muszę po jego użyciu stosować balsam, bo skóra jest wystarczająco nawilżona. 

Użycie jej na paznokcie i skórki. Stają się elastyczne, błyszczące, zadbane i nie rozdwajają się. Powszechne jest stosowanie kąpieli oliwkowej, czyli do miseczki nalanie podgrzanej oliwy i trzymanie w niej paznokci przez około pół godziny. Ja tego bardzo nie lubię, więc stosuję alternatywne rozwiązanie jakim jest smarowanie oliwą paznokci i skórek za pomocą patyczka higienicznego. Można spokojnie używać laptopa i nic się nie pobrudzi w tym czasie.

 Ja zawsze mam w szufladzie malutką buteleczkę oliwy specjalnie odłożoną do pielęgnacji. Gorąco zachęcam do używania oliwy z oliwek nie tylko do gotowania. Ciało będzie nam za to wdzięczne!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

sobota, 10 października 2015

Dlaczego rzadziej dodaję posty? Co się ze mną teraz dzieje?

Na początku często dodawałam posty. Starałam się by były różnorodne i zajmujące się ciekawą tematyką. Można zauważyć, że staram się blogować regularnie, ale nie aż tak często jak na początku. Mają na to wpływ dwa czynniki.


Studia
Poszłam na studia, które w ogóle mnie nie interesowały. Nie chciałam ich nawet zaczynać, ale też nie chciałam zmarnować roku, aby w następnym próbować iść na inny kierunek. Pytanie po co nawet zgłaszałam siebie tam? Przez bardzo długi czas marzyłam o tym kierunku, ale później poprzestawiało mi się w główce i to tak mocno, że znienawidziłam je mimo, że nawet ich nie rozpoczęłam. A teraz? Pokochałam je! Jestem nimi całkowicie pochłonięta i zafascynowana. Póki co planuje zrobić chociaż licencjat, ale z drugiego kierunku za rok nie rezygnuję. Wszystko to prowadzi, że mam o wiele mniej czasu, bo od rana do wieczora siedzę na uczelni lub uczę się angielskiego na maturę lub też po prostu odpoczywam. 

Drugi blog
Jak kiedyś wspominałam, że rozpoczynam pisać nowego bloga. Jego treść jest bardzo przydatna, szczególnie dla osób stosunkowo zapracowanych lub też nie mających pomysłu na wykorzystanie swojego potencjału. Treści, które są w nim zawarte również wykorzystuję na sobie wcześniej, więc obiecuję, że to nie są tylko puste słowa, które ładnie brzmią. Pisanie postów na nim zajmuje mi również bardzo dużo czasu. Staram się by były zwięzłe, ale nadal przekazywały istotne fakty. Czyli ten czas co wcześniej miałam na jednego bloga muszę rozdzielić na dwa i do tego podwyższać ich poziom.

Mam nadzieję, że trochę wytłumaczyłam te rzadsze wizyty na blogu. Na pewno nie przestanę go prowadzić, bo to mnie fascynuje i poznaję nowy świat. Życie w Internecie nie jest złe jeżeli robi się to z głową!

wtorek, 6 października 2015

Blondynka gotuje (3) Woda z miodem i cytryną

Większość z nas nie lubi zażywać różnego rodzaju lekarstw i faszerować się chemią, ale za to chyba każdy chce być zdrowy i czuć się dobrze. Czy da się to pogodzić ze sobą? Da się. Woda z cytryną i miodem ma bardzo dużo właściwości prozdrowotnych, które znały już nasze babcie.


Składniki
szklanka ciepłej wody
trzy plasterki cytryny
łyżeczka miodu

Wszystko razem mieszamy i gotowe! Ważne jest by woda nie była gorącą, ponieważ zabiłaby cenne właściwości miodu i cytryny. Pijemy na czczo. Napój można przygotować wieczorem i rano pić zimny lub tylko lekko podgrzać. Podobno wtedy ma jeszcze więcej plusów.

W jaki sposób pomaga nam ten napój?

Poprawia odporność
Pobudza-może być zamiennikiem kawy
Pomaga w trawieniu
Poprawia wygląd cery
Oczyszcza z toksyn

Gorąco polecam w zimny, jesienny poranek! Nawet w takie dni można łatwo i przyjemnie zadbać o nasz organizm. Mam nadzieje, że wyżej wymienione korzyści skłonią choć garstkę osób do wypróbowania tego napoju.



niedziela, 4 października 2015

Artystyczna blondynka! (2)

Dzisiaj dodaje drugi post z serii artystyczna blondynka. Obraz jest banalny w wykonaniu i każdy bez względu na umiejętności manualne może go wykonać ;)


Użyłam płótna i dwie farby akrylowe: czarną i biała. Najpierw pomalowałam całe płótno na czarno, a następnie zrobiłam szkic kotka i zaczęłam go poprawiać białym akrylem i gotowe. Banalne i efektowne!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 30 września 2015

Drugi blog!

Planuję prowadzić dwa blogi. Ten będę kontynuować, a drugi już zaczyna działać. Ale co jest potrzebne do ciekawego i sensownego blogowania oraz nie pogubienia się w tym wszystkim? Organizacja! 


Na nowym blogu skupię się na sensownym i umiejętnym rozporządzeniem czasu. Oprócz tego zajmę się efektywną pracą, kształceniu się i innymi sprawami ułatwiającymi funkcjonowanie. Bardzo lubię ozdabiać różne przedmioty, bo należę do grona tych kreatywnych osób (ta skromność ;) ) i jeżeli one będą mieć choć drobny związek z powyższymi sprawami to także je umieszczę. Mam już długą listę przykładowych postów, które wystarczą spokojnie na dwa miesiące, a ciągle ich przybywa!

Serdecznie zapraszam!

Maseczka oczyszczająca-Rival de Loop

Dzisiaj mała odmiana od produktów Ziaji. Ostatnio będąc w Rossmanie trafiłam na promocje maseczek Rival de Loop. Jest to typowa rossmanowska firma.


Co obiecuje producent?

 Wyciąg z jeżyn i glinka mają oczyszczać i niwelować zaczerwienienia. 

Moja opinia

Kupiłam ją na promocji za 1,19zł, więc cena jest bardzo niska (regularna cena to 1,69zł). Oprócz ceny skusiło mnie to, że saszetka podzielona jest na dwie części. W teorii ma starczyć na dwa razy, ale jest bardzo gęsta co powoduje, że jedna część wystarczy na dwa, a nawet trzy użycia. Ma delikatny, miętowy odcień. Po nałożeniu skóra przez chwile szczypała, ale zaraz to uczucie minęło. Trzymałam ją 15 minut na twarzy. Po zmyciu skóra była mięciutka, gładka i delikatnie oczyszczona.

Jestem bardzo zadowolona z tej maseczki. Dała mi więcej niż obiecywał producent-nawilżenie. Z tej serii są jeszcze dwie inne maseczki i z pewnością je wypróbuję, a do tej wrócę nawet, gdy nie będzie na promocji, bo na dużo użyć starcza!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 29 września 2015

Blondynka gotuje (2) Sos pomidorowy z tuńczykiem

Trzy składniki i obiad gotowy! Prawda, że to cudowne? Jest smaczny i zdrowy. Spokojnie mogą go robić osoby będące na diecie.


Składniki:
pomidory w puszcze
tuńczyk w puszcze
makaron
oliwki (opcjonalnie) 

Makaron nastawiamy. Podczas gotowania robimy sos. Pomidory przelewamy do garnka, tuńczyk odcedzamy i także dodajemy. Jeżeli ktoś chce oliwki to kroimy je w plasterki. Wszystko mieszamy i przyprawiam (użyłam soli, pieprzu i papryki ostrej). Gotujemy aż trochę zgęstnieje i gotowe!

Bardzo szybki i prosty sposób na obiad. Polecam!

środa, 23 września 2015

Domowy peeling cukrowy

Już kiedyś przy okazji maseczki na włosy (klik) wspominałam, że lubię kosmetyki, które mogę robić w domu. Teraz tylko dodam, że nie mogę obyć się bez peelingów. Uwielbiam gładkość i miękkość skóry zaraz po użyciu tego kosmetyku. 


Tylko raz używałam kupowanego peelingu, bo dostałam go w prezencie. Jednak wolę moje, bo sprawia mi przyjemność robienie ich,a także to, że mogę dostosować zapach, konsystencję i działanie do moich potrzeb.

Składniki:
cukier
oliwa lub olej (użyłam z pestek winogron)
cynamon
mydło
olejek zapachowy

Do cukru dodaję cynamon i mieszam, a następnie olej. Dodaję go po odrobinie i mieszam, aż uzyskam odpowiednią konsystencję. Następnie dodaję odrobinę mydła, ale nie jest to koniecznie. Można dodać jakiś olejek zapachowy. Do cynamonu bardzo dobrze pasuje pomarańczowy. Jeżeli komuś zależy bardzo zależy na walorach zapachowych (jak mi) to odradzam dodawanie oliwy, chyba że peeling będzie się składać tylko z niej i cukru. Dlaczego? Bo ma bardzo mocny zapach i ciężko jest go zamaskować jakimiś dodatkami.

Peeling używamy raz na tydzień. Skóra będzie miękka, pachnąca i nawilżona. Po użyciu nie trzeba nakładać balsamu, bo olej świetnie spełni jego zadanie. Przypominam, że najpierw robimy peeling, a dopiero później golimy ciało. Nigdy odwrotnie, bo skóra będzie podrażniona i może pojawić się bóli ranki. 

Gorąco polecam! Zapach jest idealny na jesień i uprzyjemni gorącą kąpiel ;)

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 22 września 2015

Ziaja (3) - Masło kakaowe, maseczka

Ziaja ma zwykle delikatne produkty, które nie uczulają (przynajmniej moją wrażliwą skórę). Zawsze wychodziłam z takiego założenia, bo nigdy się na tej firmie nie zawiodłam. Niestety musiał nastąpić ten pierwszy raz.

Działanie

Maseczka ma za zadanie nawilżać i regenerować skórę. Można nałożyć ją na 15 minut, ale również na noc zastępując krem. Łagodzi podrażnienia i zmniejsza szorstkość.

Moja opinia

Jak wszystkie maseczki Ziaji jest bardzo tania - około 1,50zł. Zużyłam ją na dwa nałożenia, ale spokojnie może jej wystarczyć na trzy. Pachnie ładnie, delikatnie jak kakao. Kolor ma jasny brązowy, ale po nałożeniu w ogóle tego nie widać. Od razu jak ją nałożyłam na skórę to poczułam silne pieczenie. Myślałam, że po chwili to przejdzie, bo czasem tak mam i uparcie trzymałam ją przez te 15 minut na twarzy. Na sam koniec to nieprzyjemne uczucie delikatnie ustało. Wyraźnie pojawiła się reakcja alergiczna, pewnie na masło kakaowe. Po zmyciu skóra faktycznie była miękka i nawilżona, ale na pewno nie warta męczenia się. 
Dałam jej drugą szansę. Bardziej dlatego, że nie chciałam zmarnować pieniędzy niż to, że wierzyłam, że coś się zmieni. I tutaj się zdziwiłam. Po nałożeniu skóra lekko piekła, ale nie przeszkadzało mi to. Tym razem trzymanie jej na twarzy nie było nieprzyjemne i również spełniła swoje zadanie.

Nie wiem jak ocenić ten produkt. Spełnił swoją najważniejszą rolą, jaką jest nawilżenie, ale efekty uboczne jakie miałam powodują, że nie sięgnę po nią już więcej. Niby niska cena, ale wole sięgnąć po coś sprawdzonego za tą samą kwotę lub też dopłacić i próbować nowych rzeczy!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

niedziela, 20 września 2015

Bieg długodystansowy czy sprint? Co lepsze?

Osoby, które zaczynają biegać nie raz mają dylemat czy lepiej biec szybko i krótko, czy też wolno i długo. Dobrze jest jak ktoś sobie w ogóle postawi te pytania, niż gdy od razu zacznie biegać bez przemyślenia jaki sposób da najlepszy efekt.


Powyższe zdjęcie najlepiej ukazuje różnicę miedzy tymi rodzajami sportu.

 Długodystansowcy mają drobniejszą budowę, mięśnie nie są tak wyraźnie zarysowane. Podczas dłuższego treningu spalana jest tkanka tłuszczowa. Mięśnie nie rozwijają się w znacznym stopniu. Jest to typowe ćwiczenie kardio., które buduje wytrzymałość osoby ćwiczącej.

Sprinterzy mają wyraźnie zaznaczone mięśnie. Podczas krótkich, a intensywnych biegów tkanka mięśniowa pracuje w ciągłym napięciu, tak jak na siłowni. To jest rodzaj ćwiczenia siłowego.

Podsumowując, osobą chcące zrzucić zbędne kilogramy powinny starać się biegać na długie dystanse. Najlepiej by trening trwał przynajmniej pół godziny. Natomiast jeżeli celem jest uzyskanie tkanki mięśniowej to warto zacząć uprawiać bieg krótkodystansowy. Wszystko zależy od chęci i zamiarów!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

czwartek, 17 września 2015

Jak przygotować się do matury?

Mimo, że maturę mam za sobą, dostałam się na studia to wciąż ten temat mnie prześladuje, ponieważ potrzebuje napisać maturę z dwóch przedmiotów. Wcześniej nie miałam motywacji by się za to zabrać, ale nie będę już nic odwlekać, bo jak zacznie się rok akademicki to będę miała jeszcze inne rzeczy do zrobienia. Wynika z tego, że najważniejsze jest mieć dobry plan i trzymać się go.


Dlaczego już teraz zaczynam naukę?

Oba przedmioty chce i muszę zdać bardzo dobrze. Zakładam, że podczas studiowania też będę się uczyć, więc każdy materiał na drobne kawałki rozdrabniam, by mieć w ciągu dnia czas dla siebie i inne ważne sprawy. Osobom uczącym się w liceum też radzę tak zrobić, bo wtedy nie będzie pod koniec mega parcia, że się nie zdąży z materiałem. Oczywiście jeżeli ktoś chce po prostu zdać maturę lub zdać bez wygórowanych ambicji to naukę może zacząć w lutym i w ciągu trzech miesięcy nauczy się i powtórzy rzeczy potrzebne.

Wydrukowałam sobie tabele na każdy miesiąc. Planuję codziennie się uczyć poza niedzielami. Jeżeli cały tydzień będę grzecznie pracować to niedzielę mam wolną. Natomiast, jeżeli danego dnia nie będę w stanie przerobić materiału to albo robię go dnia następnego wraz z zaplanowanymi tematami na ten dzień (co jest średnim pomysłem jeżeli tematy będą obszerne) lub przenoszę ten materiał na niedzielę i wtedy go wykonuję. Żeby nie zapomnieć o tym to zaznaczam temat czerwonym kółkiem i również na czerwono przepisuje go na odpowiedni dzień, gdy go wykonam.

Zakładam, że na każdy przedmiot poświęcę 1,5 godziny, więc dziennie wychodzi mi 3 godziny nauki. To są tylko oscylacje, bo wszystko zależy od długości i trudność tematu, bo równie dobrze całość może mi zająć godzinę.

Skąd będę czerpać źródła do nauki?

Podręczniki i Internet to jest podstawa. Do tego mam jedno vademecum, ale je dopiero użyję po przerobieniu podręcznika. Na stronie CKE są dostępne matury z poprzednich lat wraz z odpowiedziami. W każdą sobotę będę robić dwie matury: jedną z angielskiego i jedną z wosu. Warto też na CKE przeczytać wymagania do matury na dany rok.


Nauka angielskiego?


Nauka wosu?

Na jeden dzień przeznaczam jeden temat i w pełni go omawiam. Czytam to co mam w podręczniku, czytam informacje z Internetu, a następnie robię krótką notatkę. Kończąc pracę robię zadania do rozdziału, które mam w podręczniku. Na zakończenie każdego działu mam test w podręczniku i na płycie. Będę zapisywać sobie wyniki z tych testów. Cała nauka wosu z podręczników potrwa około trzy miesiące. Później kupie sobie jakieś ćwiczenia i będę je wykonywać, tak samo będę wracać do już zrobionych matur oraz testów, aby sprawdzić progres.

Podsumowując zdaję sobie sprawę, że mój plan jest dosyć skomplikowany i pracochłonny, ale sądzę, ze da dobre efekty w maju. Jeden rok można pomęczyć się (o studiach nie wspominam, bo to już inny etap)! Jeżeli ktoś już chce zacząć naukę, a ma inne sprawy na głowie i nie umie wygospodarować tak dużo czasu to można spokojnie trzy dni w tygodniu poświęcić, bo jest jeszcze duuuużo czasu ;)

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 16 września 2015

Sposób na naukę języków

Chyba każdy się zgodzi, że warto znać choć jeden język obcy w stopniu komunikatywnym. Pomoże on nie tylko w pracy, ale także podczas poznawania świata. Ludwig Wittgenstein powiedział "Granice mojego języka są granicami mojego świata", co świetnie oddaje potrzebę znajomości innych języków. Najpowszechniejszy i teoretycznie najpotrzebniejszy jest angielski  (na niego będę się powoływać), ale nie raz już jest traktowany jako oczywista oczywistość, ze trzeba go znać, bo wszędzie nas otacza, dlatego też warto podjąć trud nauki czegoś innego.


Jeszcze przez rok będę prowadzić samodzielną i intensywną naukę angielskiego przy pomocy podręcznika, ale zrobię to odwrotnie niż na lekcjach. Co mam na myśli?

 W moim Longmanie na zakończenie każdego działu jest spis słówek, które występowały w poprzedzających je ćwiczeniach. Rozpoczynam naukę od przeczytania tych słówek, a następnie napisaniu w zeszycie różnych zdań z wykorzystaniem tych wszystkich. Może to być opis obrazka, jakaś historia, list, cokolwiek. Najlepiej by słowa się powtarzały i utkwiły w pamięci, a zdania były sensowe i spójne. Pomoże to zapamiętać całe wyrażeni i kontekst. Już przy tym etapie zapamiętam coś. Następnie zacznę robić ćwiczenia, do danego działu. Sprawdzi to, które słówka już znam, umiem je użyć, a do których muszę powrócić, wyuczyć się, napisać z nimi jakieś zdania, wyobrazić sobie sytuacje. Z gramatyki będę robić ćwiczenie, które są podane, a także w innym zeszycie pisać różne przykłady zdań z użyciem danej struktury.


Żeby biegle umieć posługiwać się językiem to w swojej nauce należy ująć cztery punkty, które pokazałam na powyższej mapie myśli. Nauka dla większości osób brzmi strasznie, prawda? Szczególnie wkuwanie czegoś na pamięć jest nieciekawe i często po prostu nieefektowne. Dlatego też do każdego punktu dałam przykłady, które nie kojarzą się z nauką, a spełniają swoje działanie. Zapomniałam dopisać filmy i gry, więc teraz o tym wspominam. Jest tyle różnorodnych opcji dostosowanych do preferencji różnych osób, ze każdy bez większych problemów i kosztów może uczyć się popularnych języków i być może stać się poliglotą. Spędzając nawet 15 minut dziennie można dużo zadziałać, ale ważna jest systematyczność. Lepiej często i krótko, niż długo i rzadko.

 Szczypta talentu, garść motywacji, kilogramy pracy!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 15 września 2015

Arcalen-na siniaki i stłuczenia

Nie ma tygodnia bym nie miała chociaż jednego sińca. Nawet jak jest malutki to potrafi powiększyć dwukrotnie swoje rozmiary i nie zniknie przynajmniej przez dwa tygodnie. Nie mam pojęcia skąd one się biorą u mnie, ale znalazłam świetną maść, która przyspiesza gojenie i usuwa ból.

http://www.apteka.gda.pl/


Ostatnio z ciekawości wpisałam w google nazwę tej maści i pierwsze co mi się rzuciło w oczy jest to, ze nie ma o niej prawie żadnych opinii i recenzji. Postanowiłam ten stan rzeczy naprawić i co nieco napisać. Niestety nie dodam zdjęcia swojej maści. bo opakowanie mam zmasakrowane i zaklejone taśmą klejącą.

Co to jest za maść?

Zawiera wyciąg z koszyczków arniki i kory kasztanowca. Stosuje się bezpośrednio na skórę. Cienką warstwę nakłada się przy niewielkich urazach, kilka razy na dzień. W przypadku masażu leczniczego po wysiłku fizycznym nakłada się pasek maści o długości około 5cm.

Podczas częstego stosowania maść przynosi wielkie rezultaty. Siniaki i opuchnięcia powstające przy nich regenerują się. Jeżeli uda się ją zastosować przed wystąpieniem wylewu krwi pod skórą to jest duża szansa, że siniak będzie dużo mniejszy i w ciągu kilku dni zniknie. Ma dosyć specyficzny zapach, ale nie przeszkadza to podczas stosowania. Pozostawia tłustą powłokę na skórze. Maść opakowana jest w aluminiową tubkę, co jest akurat wadą. Podczas stosowania, naciskania na tubkę powstają załamania, które pękają i maść wylewa się (dlatego moja jest zaklejona taśmą klejącą). Następnym razem jak ją kupię to od razu wycisnę ją do jakiegoś słoiczka po kremie i podpiszę. Jednak za tak niską cenę - około 10zł - i skuteczność to warto pomęczyć się z opakowaniem.

Podsumowując, bardzo polecam tą maść. Żadna tak dobrze nie pomaga, a spotkałam się już z wieloma. To jest taki numer jeden w domowej apteczce przy drobnych urazach!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

piątek, 11 września 2015

Blondynka gotuje (1) Zapiekanka ziemniaczana

Wystarczy 6 składników, przyprawy, odrobina chęci i czasu i mamy gotowy obiad! Do tego jest bardzo prosty i zdrowy, a co najważniejsze to smaczny.



Składniki:
4 małe ziemniaki
mała cukinia
filet z kurczaka
pomidory z puszki pokrojone w kostkę
cebula
ząbek czosnku
sól 
pieprz
ostra papryka
oregano


Cebulę kroimy w piórka, czosnek przeciskamy przez praskę i dusimy aż do zmięknięcia na odrobinie oleju (użyłam z pestek winogron) z szczyptą soli na małym ogniu. 
Kroimy ziemniaki i obraną cukinię w plasterki, a kurczaka w kostkę. Przyprawiamy filet solą i papryką.
Pomidory przelewamy do miseczki i doprawiamy według uznania. Użyłam sól, pieprz, oregano i ostrą paprykę.

Warstwy:
naczynie żaroodporne smarujemy odrobiną sosu pomidorowego 
kładziemy ziemniaki i cukinię (rządek ziemniaków, rządek cukinii)
sos pomidorowy
kurczak
cebula
ziemniaki i cukinia


sos pomidorowy


sos+ziemniaki

sos+ziemniaki+kurczak+cebula

sos+ziemniaki+kurczak+cebula+ziemniaki+sos


Naczynie żaroodporne przykrywamy folią aluminiową, w której robimy dziurki nożem lub widelcem. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 180 stopni. Przez 25 minut pieczemy z folią, a następnie ją zdejmujemy i przez kolejne około 25 minut dalej pieczemy. Danie będzie gotowe, gdy ziemniaki i cukinią będą miękkie, dlatego warto co jakiś czas nakłuwać widelcem.

Smacznego!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 9 września 2015

Ziaja (2) Oliwkowy balsam do ust

Pogoda jest ostatnio marudna, ciągle wieje i jest zimno, co niekorzystnie wpływa na cerę i usta. Mam bardzo suche i pękające usta, nic mi nie pomagało, więc postanowiłam spróbować coś z oliwką, bo z doświadczenia wiem, że bardzo dobrze nawilża. Podczas zakupów zdecydowałam się na ulubioną Ziaje.


Balsam ma za zadanie nawilżyć skórę i zapobiec wysuszaniu, a także pękaniu. Do tego nabłyszcza i nawilża. Zawiera olej z oliwek(odnawia naskórek), olej Canola (odżywia  i zmiękcza naskórek), lanolinę (natłuszcza) oraz witaminy A i E (regenerują i odżywiają skórę).


Moja opinia
Balsam natychmiastowo zmiękcza wargi, Są przyjemnie nawilżone. Delikatnie pachnie. Ma lekko zielonkawy odcień, ale nie widać tego po nałożeniu. Końcówka tubki ma kształt szminki, co według mnie ułatwia rozprowadzanie. Kolejnym plusem jest delikatne nabłyszczanie, dzięki któremu usta zdrowo i ładnie wyglądają. Jedyną wadą jest to, że szybko schodzi z ust i często trzeba po nią sięgać, co prowadzi do szybkiego wykorzystania balsamu, ale za tak niską cenę (mniej niż 5zł) to nie przeszkadza.

Podsumowując, to jest kolejny produkt Ziaji, z którego jestem zadowolona i w zupełności spełnia moje oczekiwania. Wiadomo, ze nie da się oczekiwać cudów od zwykłego balsamu, ale dostałam to co obiecuje producent i to jest najważniejsze. Polecam!


wtorek, 8 września 2015

Artystyczna Blondynka! (1)

Wbrew tytułowi nie jestem artystką, ale sądzę, że to jest dobra nazwa dla nowej serii, którą stworzę. Artyzm jest pojęciem względnym, więc będę dodawać różnego rodzaju inspiracje do dekoracji wnętrz i wyrażania siebie w ciut inny sposób!


Przedstawiam Wam Willego Wonke, którego zagrał Johnny Depp w filmie "Charlie i fabryka czekolady". Rysowałam go kredkami akwarelowymi Stabilo. Niestety skaner pozjadał kolory, ale nie umiem sobie z nim poradzić. Bardzo długo go rysowałam. Trwało to około 35-40 godzin, które ciągnęły się przez cały rok, dlatego nie podam dokładnego czasu. Jestem z niego bardzo dumna, bo to jest mój pierwszy portret rysowany kredkami.

poniedziałek, 7 września 2015

Jak sobie radzić z oparzeniami?

Temat oparzeń jest mi ostatnio bardzo bliski. Od pięciu dni leczę spód dłoni, bo złapałam rozgrzaną rączkę patelni. Na szczęście nie musiałam jechać na pogotowie, ale ta sytuacja sprawiła, że bliżej przyjrzałam się jak radzić sobie z takim problemem.


Stopnie oparzeń:

I-poparzony jest tylko naskórek, czuć pieczenie, szybko się goi
IIa-poparzony jest naskórek i część skóry właściwej, bardzo mocno boli, powstaje pęcherz, goi się kilkanaście dni
IIb-poparzony jest naskórek i skóra właściwa, skóra jest biała, zakończenia nerwowe są uszkodzone co zmniejsza odczucie bólu, pozostawia blizny, goi się kilka tygodni
III-cała część skóry jest zniszczona, skóra jest niewrażliwa na ból, powstaje blizna, wymagany jest przeszczep skóry
IV-martwica skóry i zwęglenie tkanek, które może dojść do kości

Co robić przy poparzeniach I i II stopnia?

Oparzoną część ciała należy zacząć polewać wodą zaczynając od letnie do zimnej, aby nie doszło do wstrząsu. Jeżeli z rany nie sączy się żadna ciecz, anie też nie obejmuje dużego obszaru na ciele nie trzeba jechać do lekarza. Nie wolno niczym (nawet maścią czy żelem) smarować naruszonej skóry, ponieważ może dojść do zakażenia i powikłań. Również nie powinno się zaklejać i bandażować aby skóra miała ciągły przewiew. Najlepszym wyjściem jest trzymanie oparzonej części ciała w zimnej wodzie, aż przestanie boleć. Jak pojawi się bąbel to pod żadnym pozorem nie wolno go przebijać! Pod nim jest żywa rana i będzie boleć, a do tego może dojść do zakażenia.

Przy poparzeniach III i IV stopnia wymagana jest wizyta u lekarza.

Krótko opisałam najważniejsze rzeczy. Nie da się uniknąć gorąca, więc trzeba wiedzieć jak radzić sobie w kryzysowej sytuacji. Znając te krótkie informacje spokojnie można rozpoznać jak bardzo źle jest i jak zaradzić, by mniej bolało. Nie opisuję postępowania przy głębokich poparzeniach, ponieważ nie jestem lekarzem, żeby mieć prawo o tym wypowiadać i przy okazji nie powiedzieć coś błędnego. 

Ziaja (1) Liście zielonej oliwki

Jestem ogromną fanką produktów firmy Ziaja. Nie zdarzyło mi się, aby jakiś mnie uczulił lub coś złego zrobił szczególnie, że mam bardzo wrażliwą skórę, Lubię kupować kosmetyki tej firmy, więc można liczyć na posta raz na tydzień lub dwa.


Maseczka ma działanie oczyszczające, a także łagodzi i zmniejsza zaczerwienia. Obietnice producenta są uzasadnione. Bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Skóra jest gładka, matowa i delikatnie oczyszczona. Niewiele kosztuje-około 1,30zł za 7ml. Jedno opakowanie starczy nawet na trzy użycia. Bardzo przyjemnie pachnie. Gdy jest wilgotna ma taki delikatny szary kolor, ale podczas zastygania robi się całkowicie biała, więc nie trzeba patrzyć na czas, ażby wiedzieć ja kiedy zmyć. Jak zastygnie to ma się uczucie takiej twardej maski przylepionej do skóry. Nie da się uśmiechnąć, ani wykonać żadnych ruchów mimicznych. Bez problemu się zmywa. Ja zwykle używam do tego namoczonej w wodzie miękkiej gąbki lub ręcznik, żeby nie zachlapać całej łazienki przy tym. 

Podsumowując, maseczka w 100% spełnia swoją rolę. Nie widzę żadnych minusów w niej. Za tak niską cenę warto ją wypróbować. Serdecznie polecam :)


niedziela, 6 września 2015

Jak sobie radzę z dołkiem i przygnębieniem?

 Przez kilka miesięcy mam ciągłego doła, jestem smutna, na nic nie mam ochoty. W końcu postanowiłam wyjść z tego. Nikt nie umiem mi pomóc, więc sama to zacznę, bo poczułam, ze nie da się tak dłużej funkcjonować!


Jak chce to zrobić?
Najprościej powiedzieć to zmienić dotychczasowe życie, ale łatwo powiedzieć trudniej zrobić ;)

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam to zapisałam się do ginekologa! Może to nie jest nic wielkiego, ale miałam to zamiar zrobić już w maju i ciągle przekładałam, aż w końcu udało się zarejestrować! Oprócz tego zrobię rutynowe badania. Lubię mieć pewność, że wszystko jest dobrze lub mieć szansę, by szybko coś wyleczyć, jeżeli będzie taka potrzeba.

Chcę też odświeżyć kolor włosów. Na razie mam dylemat jaki kolor blondu wybrać. Myślałam nad całkiem jaśniutkim, aby była widoczna zmiana. Jednak mam problem, bo włosy bardzo szybko mi rosną i nie chce co miesiąc lub nawet częściej farbować odrostów.

Nawiązanie nowych kontaktów. To powinnam dać na początek, bo tak na prawdę to jest dla mnie najważniejsze, by otoczyć się nowymi ludźmi. Mam jedno "ale". Nie potrafię tego zrobić. Boje się ludzi, nie ufam im. Jestem w stanie zagadać do zupełnie obcego człowieka, ale nie umiem utrzymać z nim rozmowy, wymyślać jakiś łatwych tematów. Żeby się wewnętrznie przełamać to od czasu do czasu używam tej strony http://www.icq.com/en. To jest czat, na którym można rozmawiać z ludźmi z całego świata i przy okazji podszkolić język. Wygodne tutaj jest to, ze można wybrać kategorię, którą nas interesuje i o niej konwersować. Popularne jest też http://www.omegle.com/, bo nie trzeba się rejestrować. Czasem (!) można na tej stronie spotkać normalnych ludzi, ale trzeba się ostro naszukać i widzieć rzeczy, których się nie chce.

Częściej rysować! Nic bardziej mnie nie odpręża i uspokaja jak rysowanie. Potrafię nawet wydrukować jakieś malowanki i je wymalować. Polecam wpisać w google grafika "malowanka trudna" lub "malowanka dla dorosłych". Bardzo przyjemne wzory są i niekoniecznie dla dzieci ;)

Nie mogę zapomnieć o gotowaniu. Akurat zawsze rano mam wolną kuchnie to mogę szaleć. Wszystko co gotuję jest proste i z reguły smaczne (nie przechwalam się :P ) Najczęściej bazuję na pomidorach, bo je uwielbiam i wszędzie pasują, a też ciężko jest zepsuć sos pomidorowy lub zupę. Zrobię serię z różnymi prostymi przepisami, które będą zdrowe i smaczne.

I na sam koniec... Sprzątanie! Głośna muzyka, szmatka w ręce i jazda! Chociaż na chwile to przynosi spokój lub pozwala się wyładować i ciut zmęczyć, a także zapomnieć o całym świecie. Tak, jestem lekką pedantką. ;)

O diecie i ćwiczeniach to chyba nawet nie muszę wspominać :P

Zdaję sobie sprawie, że ostatnie moje posty są dosyć monotematyczne, ale to jest też mój drobny rodzaje terapii. Czuję, że coś robię i mówię innym o tym. Na pewno rozkręcę się, bo mam już kilka nowych pomysłów na serie postów, więc już niedługo będzie ciekawiej!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 1 września 2015

Wrzesień-wyzywanie!

Warto rozpocząć ostatni miesiąc wolności wyzwaniem! Chce pokonać swoje słabości i żeby było trudno. Ostatnio miałam drobny zastój we wszystkim, ale czas się podnieść i zacząć wszystko ze zdwojoną siłą!

Już na początku wspomnę, że wyzwanie tyczy się nie tylko ćwiczeń i diety, a także organizacji. Cały miesiąc mam wolny, więc mogę poszaleć i nie zmarnować tego czasu. Główne cele: ćwiczenia, dieta, nauka, rozwijanie umiejętności i najważniejsze, czyli pozbycie się nałogu, którym jest melisa! Chce w końcu normalnie funkcjonować bez picia jej i bycie ciągle zajętym ma mi w tym pomóc.

Ćwiczenia
Planuje codziennie biegać. Niestety mam problemy z komórką, więc będę odmierzać czas zamiast kilometrów. Z dnia na dzień chce wydłużać czas nawet o minute czy dwie, by wciąż był progres. Jeżeli pogoda nie będzie pozwalać na bieganie to będę skakać na skakance lub robić jakieś inne ćwiczenia cardio.
Będę wykonywać ćwiczenia z Natalią Gacką:
 https://www.youtube.com/watch?v=TBRCq_JnfUc
https://www.youtube.com/watch?v=N0Yo1g-NcTI
Planuje je robić co drugi dzień, czyli np w poniedziałek uda, a we wtorek brzuch. Są męczące, ale skuteczne i dobrze ćwiczy mi się z tą panią.

Dieta
"Czysta miska", czyli zero słodyczy, fast foodów, alkoholu, jedzenie co 3 godziny, czyli trzymanie się zasad z tego postu-klik. Moimi słodyczami będą owoce-zwykłe i suszone, żeby nie oszaleć. dieta dietą, ale trzeba po ludzku żyć :)

Organizacja
Wszystko co jadłam i ćwiczyłam będę zapisywać w zeszycie. Nie będzie oszukiwania ;) Wieczorem poświęcę 5 minut i spisze sobie wszystkie istotne rzeczy, które muszę zrobić kolejnego dnia na karteczce, któą później przylepie do stolika przy którym najczęściej siedzę, by mieć wszystko na oku i odhaczać to co zrobiłam. Wszystko co nie udało mi się zrobić danego dnia przenoszę na następny. Do tego na osobnej karteczce spisze sobie wszystkie sprawy, które mam zrobić w ciągu miesiąca i planując dzień będę brać je pod uwagę i po wykonaniu będę je wykreślać z obu list. Prowadzenie kalendarza się u mnie nie sprawdza, bo nie mam problemy z zapisywaniem co mam zrobić, ale później i tak nie sprawdzam tego, a tak wszystko będę mieć na widoku.


http://organizacjablondynki.blogspot.com/

Ciało jest materią plastyczną! (1)

Jestem gruba! Jestem brzydka! Mam cellulit! Nogi są ogromne! Brzuch odstaje! Mam odrosty! Gorzej być nie może! Ale zawsze może być lepiej ;)

\
helse.pl

Ciało jest materią plastyczną. Możemy je formować, zmieniać kształt, robić z nim tak na prawdę wszystko. Wiadomo, nie zmienimy wzrostu, powiększenie biustu jest możliwe dzięki operacjom plastycznym, ale to są szczegóły, które nie mają znaczenia, gdy reszta jest idealna! Idealność jest pojęciem względnym i dla każdego będzie coś innego znaczyć, ale większość ma chociaż mglistą wizję jak własne ciało może wyglądać lepiej. 

Najprostszym sposobami na wykształtowanie ciała jest dieta i ćwiczenia. Należy jednak wszystko dostosować do swojego organizmu i potrzeb. Zmuszanie się do biegania jeżeli tego nienawidzi się jest bezcelowe i tak samo jest z innymi ćwiczeniami. Restrykcyjna dieta przyniesie skutki. Spadek wagi plus zmęczenie i anemię. Nie należy popadać ze skrajności w skrajności, ale nawet delikatne zmiany w życiu mogą spowodować ogromne zmiany w ciele!

W internecie jest duży dostęp do wszelkich ćwiczeń na każdą partię ciała. Większość filmów jest udostępnione na youtube. Poszukajcie sobie ćwiczenia Mel B, Tiffany, fittapy, blogilates, a także Natalii Gacki (o niej zrobię osobny post). Są to najbardziej znane osoby ze świata fit, których ćwiczenia dają efekty. Bez problemu każdy znajdzie coś dla siebie. Na stronie cwiczenia.org są i filmy i opisy ćwiczeń, co daje wiele możliwości do tworzenia własnych treningów.

Kolejną sprawą jest dieta. Tutaj nie rozpisze się za bardzo tylko odeśle do innego mojego postu-klik. Przedstawiłam tam mój sposób odżywiania i się i zasady, które staram się przestrzegać bez popadania w paranoje, że nie mogę pozwolić sobie na nic słodkiego czy też niezdrowego, ale z umiarem.

Podsumowując, dzięki tym drobnym zasadom/zmianom życiowym można mieć idealne ciało. Wszystko się zmieni! Nawet jeżeli to będą powolne zmiany to najważniejsze, by one jednak nadchodziły. Warto natrudzić się by dojść do celu i poczuć się pięknie.

Warto zobaczyć ten filmik, by zrozumieć czym jest idealne ciało dla każdego z nas.

https://youtu.be/PsL7W-GHhJA

Jutro dodam drugą część tego postu, w której powiem o pielęgnacji skóry i włosów.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Ciało jest materią plastyczną! (2)

 Włosy i skóra... To one głównie nadają nam wygląd. Bycie zadbanym nie koniecznie wiąże się z szczupłym, wysportowanym ciałem. Zdrowa, jędrna skóra i błyszczące włosy. To jest to!

helse.pl

Często można spotkać osoby szczupłe, którym teoretycznie nic nie można zarzucić. Ale gdy tylko ubiorą bikini czy też krótkie spodenki albo spódniczki to ciało ich nie jest tak perfekcyjne. Skórze wyraźnie brakuje jędrności i nawilżenia. Na szczęście łatwo uporać się nawet bez ćwiczeń i diety, które jednak są wskazane, aby efekty mogły szybciej nadejść.

Codzienny masaż całego ciała pod prysznicem po miesiącu przyniesie już widoczne efekty. Najlepiej stosować jakiś gumowy masażer zamiast gąbki masującej, bo ona przy okazji ściera naskórek i skóra stanie się sucha i zniszczona. Pobudza to krążenie, pomaga pozbyć się cellulitu i ujędrnia. Warto również dwa razy w tygodniu robić jakieś peelingi. Ścierają martwy naskórek przez co skóra jest gładsza, ale jak wcześniej napisałam nie wolno robić tego codziennie. Najważniejszą rzeczą przy pielęgnacji jest też odpowiednie nawilżenie. Można dostać wszelkiego rodzaju balsamy głęboko nawilżające o każdym zapachu jaki się tylko wymarzy ;)

Skóra twarzy także potrzebuje swojej pielęgnacji. Nie wolno spać w makijażu, używać mocnych kosmetyków, bo to tylko sprawi, że szybciej się zestarzeje. Raz na tydzień warto też zrobić peeling, ale nie gruboziarnisty, żeby nie powstały mikrourazy. Zapewne nie muszę już nawet wspominać o używaniu kremu dostosowanego do wieku i typu skóry.

Dbanie o włosy jest trudne, szczególnie jak ma się poważne problemy z wypadaniem lub są po prostu zniszczone od czynników zewnętrznych. Warto jednak poświęcić dla nich chwilę, bo okalają naszą buźkę i podkreślają urodę.

Najważniejsze jest dobranie odpowiedniego szamponu i tu mogą pojawić się problemy. Jeżeli ze skórą głowy jest wszystko dobrze to można eksperymentować z każdym szamponem (ale bez większych szaleństw!), ale jak już występuje swędzenie skóry, pieczenie łupież to trzeba sięgnąć po specjalistyczny szampon, który niekoniecznie będzie mieć dobry wpływ na włosy. Wtedy należy zakupić odzywkę, która nadaje się do codziennego użytku. Warto również poczytać o olejowaniu, które może zdziałać cuda! Raz na tydzień stosuje domowe maski na włosy, najczęściej to drożdżową-klik. Spłukujemy włosy letnia wodą, a ostatnie płukanie niech będzie chłodną (nie zimną!), aby pozamykały sie łuski włosów i były gładkie. Można dodać odrobinę octu do ostatniej płukanki, ponieważ włosy lubą kwaśne środowisko.

Co z odrostami? Jeżeli planuje się mieć ciągle ten sam kolor to wiadomo, ze tylko je farbować, ale co jeżeli chce się np. wrócić do starego koloru? Są dwie opcje. Ściąganie koloru, co może przynieść różne skutki i z dużym prawdopodobieństwem będzie trzeba nałożyć farbę, bo włosy mogą po całym procesie zyskać ciekawy kolor. Drugi sposób to czekanie aż włosy odrosną. Żeby nie wyglądało to źle można użyć szamponetki, która chociaż na chwile zniweluje różnicę miedzy farbą a naturalnym odcieniem.

Te drobne rady, gdy się je zastosuje zmienią wygląd. Ciało będzie zadbane i piękne. Warto je wprowadzać stopniowo i więcej rzeczy się dowiadywać z różnych źródeł, by je porównać i dostosować do siebie! Mogę obiecać, że pozytywne efekty nadejdą prędzej niż można się spodziewać!