środa, 30 września 2015

Drugi blog!

Planuję prowadzić dwa blogi. Ten będę kontynuować, a drugi już zaczyna działać. Ale co jest potrzebne do ciekawego i sensownego blogowania oraz nie pogubienia się w tym wszystkim? Organizacja! 


Na nowym blogu skupię się na sensownym i umiejętnym rozporządzeniem czasu. Oprócz tego zajmę się efektywną pracą, kształceniu się i innymi sprawami ułatwiającymi funkcjonowanie. Bardzo lubię ozdabiać różne przedmioty, bo należę do grona tych kreatywnych osób (ta skromność ;) ) i jeżeli one będą mieć choć drobny związek z powyższymi sprawami to także je umieszczę. Mam już długą listę przykładowych postów, które wystarczą spokojnie na dwa miesiące, a ciągle ich przybywa!

Serdecznie zapraszam!

Maseczka oczyszczająca-Rival de Loop

Dzisiaj mała odmiana od produktów Ziaji. Ostatnio będąc w Rossmanie trafiłam na promocje maseczek Rival de Loop. Jest to typowa rossmanowska firma.


Co obiecuje producent?

 Wyciąg z jeżyn i glinka mają oczyszczać i niwelować zaczerwienienia. 

Moja opinia

Kupiłam ją na promocji za 1,19zł, więc cena jest bardzo niska (regularna cena to 1,69zł). Oprócz ceny skusiło mnie to, że saszetka podzielona jest na dwie części. W teorii ma starczyć na dwa razy, ale jest bardzo gęsta co powoduje, że jedna część wystarczy na dwa, a nawet trzy użycia. Ma delikatny, miętowy odcień. Po nałożeniu skóra przez chwile szczypała, ale zaraz to uczucie minęło. Trzymałam ją 15 minut na twarzy. Po zmyciu skóra była mięciutka, gładka i delikatnie oczyszczona.

Jestem bardzo zadowolona z tej maseczki. Dała mi więcej niż obiecywał producent-nawilżenie. Z tej serii są jeszcze dwie inne maseczki i z pewnością je wypróbuję, a do tej wrócę nawet, gdy nie będzie na promocji, bo na dużo użyć starcza!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 29 września 2015

Blondynka gotuje (2) Sos pomidorowy z tuńczykiem

Trzy składniki i obiad gotowy! Prawda, że to cudowne? Jest smaczny i zdrowy. Spokojnie mogą go robić osoby będące na diecie.


Składniki:
pomidory w puszcze
tuńczyk w puszcze
makaron
oliwki (opcjonalnie) 

Makaron nastawiamy. Podczas gotowania robimy sos. Pomidory przelewamy do garnka, tuńczyk odcedzamy i także dodajemy. Jeżeli ktoś chce oliwki to kroimy je w plasterki. Wszystko mieszamy i przyprawiam (użyłam soli, pieprzu i papryki ostrej). Gotujemy aż trochę zgęstnieje i gotowe!

Bardzo szybki i prosty sposób na obiad. Polecam!

środa, 23 września 2015

Domowy peeling cukrowy

Już kiedyś przy okazji maseczki na włosy (klik) wspominałam, że lubię kosmetyki, które mogę robić w domu. Teraz tylko dodam, że nie mogę obyć się bez peelingów. Uwielbiam gładkość i miękkość skóry zaraz po użyciu tego kosmetyku. 


Tylko raz używałam kupowanego peelingu, bo dostałam go w prezencie. Jednak wolę moje, bo sprawia mi przyjemność robienie ich,a także to, że mogę dostosować zapach, konsystencję i działanie do moich potrzeb.

Składniki:
cukier
oliwa lub olej (użyłam z pestek winogron)
cynamon
mydło
olejek zapachowy

Do cukru dodaję cynamon i mieszam, a następnie olej. Dodaję go po odrobinie i mieszam, aż uzyskam odpowiednią konsystencję. Następnie dodaję odrobinę mydła, ale nie jest to koniecznie. Można dodać jakiś olejek zapachowy. Do cynamonu bardzo dobrze pasuje pomarańczowy. Jeżeli komuś zależy bardzo zależy na walorach zapachowych (jak mi) to odradzam dodawanie oliwy, chyba że peeling będzie się składać tylko z niej i cukru. Dlaczego? Bo ma bardzo mocny zapach i ciężko jest go zamaskować jakimiś dodatkami.

Peeling używamy raz na tydzień. Skóra będzie miękka, pachnąca i nawilżona. Po użyciu nie trzeba nakładać balsamu, bo olej świetnie spełni jego zadanie. Przypominam, że najpierw robimy peeling, a dopiero później golimy ciało. Nigdy odwrotnie, bo skóra będzie podrażniona i może pojawić się bóli ranki. 

Gorąco polecam! Zapach jest idealny na jesień i uprzyjemni gorącą kąpiel ;)

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 22 września 2015

Ziaja (3) - Masło kakaowe, maseczka

Ziaja ma zwykle delikatne produkty, które nie uczulają (przynajmniej moją wrażliwą skórę). Zawsze wychodziłam z takiego założenia, bo nigdy się na tej firmie nie zawiodłam. Niestety musiał nastąpić ten pierwszy raz.

Działanie

Maseczka ma za zadanie nawilżać i regenerować skórę. Można nałożyć ją na 15 minut, ale również na noc zastępując krem. Łagodzi podrażnienia i zmniejsza szorstkość.

Moja opinia

Jak wszystkie maseczki Ziaji jest bardzo tania - około 1,50zł. Zużyłam ją na dwa nałożenia, ale spokojnie może jej wystarczyć na trzy. Pachnie ładnie, delikatnie jak kakao. Kolor ma jasny brązowy, ale po nałożeniu w ogóle tego nie widać. Od razu jak ją nałożyłam na skórę to poczułam silne pieczenie. Myślałam, że po chwili to przejdzie, bo czasem tak mam i uparcie trzymałam ją przez te 15 minut na twarzy. Na sam koniec to nieprzyjemne uczucie delikatnie ustało. Wyraźnie pojawiła się reakcja alergiczna, pewnie na masło kakaowe. Po zmyciu skóra faktycznie była miękka i nawilżona, ale na pewno nie warta męczenia się. 
Dałam jej drugą szansę. Bardziej dlatego, że nie chciałam zmarnować pieniędzy niż to, że wierzyłam, że coś się zmieni. I tutaj się zdziwiłam. Po nałożeniu skóra lekko piekła, ale nie przeszkadzało mi to. Tym razem trzymanie jej na twarzy nie było nieprzyjemne i również spełniła swoje zadanie.

Nie wiem jak ocenić ten produkt. Spełnił swoją najważniejszą rolą, jaką jest nawilżenie, ale efekty uboczne jakie miałam powodują, że nie sięgnę po nią już więcej. Niby niska cena, ale wole sięgnąć po coś sprawdzonego za tą samą kwotę lub też dopłacić i próbować nowych rzeczy!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

niedziela, 20 września 2015

Bieg długodystansowy czy sprint? Co lepsze?

Osoby, które zaczynają biegać nie raz mają dylemat czy lepiej biec szybko i krótko, czy też wolno i długo. Dobrze jest jak ktoś sobie w ogóle postawi te pytania, niż gdy od razu zacznie biegać bez przemyślenia jaki sposób da najlepszy efekt.


Powyższe zdjęcie najlepiej ukazuje różnicę miedzy tymi rodzajami sportu.

 Długodystansowcy mają drobniejszą budowę, mięśnie nie są tak wyraźnie zarysowane. Podczas dłuższego treningu spalana jest tkanka tłuszczowa. Mięśnie nie rozwijają się w znacznym stopniu. Jest to typowe ćwiczenie kardio., które buduje wytrzymałość osoby ćwiczącej.

Sprinterzy mają wyraźnie zaznaczone mięśnie. Podczas krótkich, a intensywnych biegów tkanka mięśniowa pracuje w ciągłym napięciu, tak jak na siłowni. To jest rodzaj ćwiczenia siłowego.

Podsumowując, osobą chcące zrzucić zbędne kilogramy powinny starać się biegać na długie dystanse. Najlepiej by trening trwał przynajmniej pół godziny. Natomiast jeżeli celem jest uzyskanie tkanki mięśniowej to warto zacząć uprawiać bieg krótkodystansowy. Wszystko zależy od chęci i zamiarów!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

czwartek, 17 września 2015

Jak przygotować się do matury?

Mimo, że maturę mam za sobą, dostałam się na studia to wciąż ten temat mnie prześladuje, ponieważ potrzebuje napisać maturę z dwóch przedmiotów. Wcześniej nie miałam motywacji by się za to zabrać, ale nie będę już nic odwlekać, bo jak zacznie się rok akademicki to będę miała jeszcze inne rzeczy do zrobienia. Wynika z tego, że najważniejsze jest mieć dobry plan i trzymać się go.


Dlaczego już teraz zaczynam naukę?

Oba przedmioty chce i muszę zdać bardzo dobrze. Zakładam, że podczas studiowania też będę się uczyć, więc każdy materiał na drobne kawałki rozdrabniam, by mieć w ciągu dnia czas dla siebie i inne ważne sprawy. Osobom uczącym się w liceum też radzę tak zrobić, bo wtedy nie będzie pod koniec mega parcia, że się nie zdąży z materiałem. Oczywiście jeżeli ktoś chce po prostu zdać maturę lub zdać bez wygórowanych ambicji to naukę może zacząć w lutym i w ciągu trzech miesięcy nauczy się i powtórzy rzeczy potrzebne.

Wydrukowałam sobie tabele na każdy miesiąc. Planuję codziennie się uczyć poza niedzielami. Jeżeli cały tydzień będę grzecznie pracować to niedzielę mam wolną. Natomiast, jeżeli danego dnia nie będę w stanie przerobić materiału to albo robię go dnia następnego wraz z zaplanowanymi tematami na ten dzień (co jest średnim pomysłem jeżeli tematy będą obszerne) lub przenoszę ten materiał na niedzielę i wtedy go wykonuję. Żeby nie zapomnieć o tym to zaznaczam temat czerwonym kółkiem i również na czerwono przepisuje go na odpowiedni dzień, gdy go wykonam.

Zakładam, że na każdy przedmiot poświęcę 1,5 godziny, więc dziennie wychodzi mi 3 godziny nauki. To są tylko oscylacje, bo wszystko zależy od długości i trudność tematu, bo równie dobrze całość może mi zająć godzinę.

Skąd będę czerpać źródła do nauki?

Podręczniki i Internet to jest podstawa. Do tego mam jedno vademecum, ale je dopiero użyję po przerobieniu podręcznika. Na stronie CKE są dostępne matury z poprzednich lat wraz z odpowiedziami. W każdą sobotę będę robić dwie matury: jedną z angielskiego i jedną z wosu. Warto też na CKE przeczytać wymagania do matury na dany rok.


Nauka angielskiego?


Nauka wosu?

Na jeden dzień przeznaczam jeden temat i w pełni go omawiam. Czytam to co mam w podręczniku, czytam informacje z Internetu, a następnie robię krótką notatkę. Kończąc pracę robię zadania do rozdziału, które mam w podręczniku. Na zakończenie każdego działu mam test w podręczniku i na płycie. Będę zapisywać sobie wyniki z tych testów. Cała nauka wosu z podręczników potrwa około trzy miesiące. Później kupie sobie jakieś ćwiczenia i będę je wykonywać, tak samo będę wracać do już zrobionych matur oraz testów, aby sprawdzić progres.

Podsumowując zdaję sobie sprawę, że mój plan jest dosyć skomplikowany i pracochłonny, ale sądzę, ze da dobre efekty w maju. Jeden rok można pomęczyć się (o studiach nie wspominam, bo to już inny etap)! Jeżeli ktoś już chce zacząć naukę, a ma inne sprawy na głowie i nie umie wygospodarować tak dużo czasu to można spokojnie trzy dni w tygodniu poświęcić, bo jest jeszcze duuuużo czasu ;)

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 16 września 2015

Sposób na naukę języków

Chyba każdy się zgodzi, że warto znać choć jeden język obcy w stopniu komunikatywnym. Pomoże on nie tylko w pracy, ale także podczas poznawania świata. Ludwig Wittgenstein powiedział "Granice mojego języka są granicami mojego świata", co świetnie oddaje potrzebę znajomości innych języków. Najpowszechniejszy i teoretycznie najpotrzebniejszy jest angielski  (na niego będę się powoływać), ale nie raz już jest traktowany jako oczywista oczywistość, ze trzeba go znać, bo wszędzie nas otacza, dlatego też warto podjąć trud nauki czegoś innego.


Jeszcze przez rok będę prowadzić samodzielną i intensywną naukę angielskiego przy pomocy podręcznika, ale zrobię to odwrotnie niż na lekcjach. Co mam na myśli?

 W moim Longmanie na zakończenie każdego działu jest spis słówek, które występowały w poprzedzających je ćwiczeniach. Rozpoczynam naukę od przeczytania tych słówek, a następnie napisaniu w zeszycie różnych zdań z wykorzystaniem tych wszystkich. Może to być opis obrazka, jakaś historia, list, cokolwiek. Najlepiej by słowa się powtarzały i utkwiły w pamięci, a zdania były sensowe i spójne. Pomoże to zapamiętać całe wyrażeni i kontekst. Już przy tym etapie zapamiętam coś. Następnie zacznę robić ćwiczenia, do danego działu. Sprawdzi to, które słówka już znam, umiem je użyć, a do których muszę powrócić, wyuczyć się, napisać z nimi jakieś zdania, wyobrazić sobie sytuacje. Z gramatyki będę robić ćwiczenie, które są podane, a także w innym zeszycie pisać różne przykłady zdań z użyciem danej struktury.


Żeby biegle umieć posługiwać się językiem to w swojej nauce należy ująć cztery punkty, które pokazałam na powyższej mapie myśli. Nauka dla większości osób brzmi strasznie, prawda? Szczególnie wkuwanie czegoś na pamięć jest nieciekawe i często po prostu nieefektowne. Dlatego też do każdego punktu dałam przykłady, które nie kojarzą się z nauką, a spełniają swoje działanie. Zapomniałam dopisać filmy i gry, więc teraz o tym wspominam. Jest tyle różnorodnych opcji dostosowanych do preferencji różnych osób, ze każdy bez większych problemów i kosztów może uczyć się popularnych języków i być może stać się poliglotą. Spędzając nawet 15 minut dziennie można dużo zadziałać, ale ważna jest systematyczność. Lepiej często i krótko, niż długo i rzadko.

 Szczypta talentu, garść motywacji, kilogramy pracy!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 15 września 2015

Arcalen-na siniaki i stłuczenia

Nie ma tygodnia bym nie miała chociaż jednego sińca. Nawet jak jest malutki to potrafi powiększyć dwukrotnie swoje rozmiary i nie zniknie przynajmniej przez dwa tygodnie. Nie mam pojęcia skąd one się biorą u mnie, ale znalazłam świetną maść, która przyspiesza gojenie i usuwa ból.

http://www.apteka.gda.pl/


Ostatnio z ciekawości wpisałam w google nazwę tej maści i pierwsze co mi się rzuciło w oczy jest to, ze nie ma o niej prawie żadnych opinii i recenzji. Postanowiłam ten stan rzeczy naprawić i co nieco napisać. Niestety nie dodam zdjęcia swojej maści. bo opakowanie mam zmasakrowane i zaklejone taśmą klejącą.

Co to jest za maść?

Zawiera wyciąg z koszyczków arniki i kory kasztanowca. Stosuje się bezpośrednio na skórę. Cienką warstwę nakłada się przy niewielkich urazach, kilka razy na dzień. W przypadku masażu leczniczego po wysiłku fizycznym nakłada się pasek maści o długości około 5cm.

Podczas częstego stosowania maść przynosi wielkie rezultaty. Siniaki i opuchnięcia powstające przy nich regenerują się. Jeżeli uda się ją zastosować przed wystąpieniem wylewu krwi pod skórą to jest duża szansa, że siniak będzie dużo mniejszy i w ciągu kilku dni zniknie. Ma dosyć specyficzny zapach, ale nie przeszkadza to podczas stosowania. Pozostawia tłustą powłokę na skórze. Maść opakowana jest w aluminiową tubkę, co jest akurat wadą. Podczas stosowania, naciskania na tubkę powstają załamania, które pękają i maść wylewa się (dlatego moja jest zaklejona taśmą klejącą). Następnym razem jak ją kupię to od razu wycisnę ją do jakiegoś słoiczka po kremie i podpiszę. Jednak za tak niską cenę - około 10zł - i skuteczność to warto pomęczyć się z opakowaniem.

Podsumowując, bardzo polecam tą maść. Żadna tak dobrze nie pomaga, a spotkałam się już z wieloma. To jest taki numer jeden w domowej apteczce przy drobnych urazach!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

piątek, 11 września 2015

Blondynka gotuje (1) Zapiekanka ziemniaczana

Wystarczy 6 składników, przyprawy, odrobina chęci i czasu i mamy gotowy obiad! Do tego jest bardzo prosty i zdrowy, a co najważniejsze to smaczny.



Składniki:
4 małe ziemniaki
mała cukinia
filet z kurczaka
pomidory z puszki pokrojone w kostkę
cebula
ząbek czosnku
sól 
pieprz
ostra papryka
oregano


Cebulę kroimy w piórka, czosnek przeciskamy przez praskę i dusimy aż do zmięknięcia na odrobinie oleju (użyłam z pestek winogron) z szczyptą soli na małym ogniu. 
Kroimy ziemniaki i obraną cukinię w plasterki, a kurczaka w kostkę. Przyprawiamy filet solą i papryką.
Pomidory przelewamy do miseczki i doprawiamy według uznania. Użyłam sól, pieprz, oregano i ostrą paprykę.

Warstwy:
naczynie żaroodporne smarujemy odrobiną sosu pomidorowego 
kładziemy ziemniaki i cukinię (rządek ziemniaków, rządek cukinii)
sos pomidorowy
kurczak
cebula
ziemniaki i cukinia


sos pomidorowy


sos+ziemniaki

sos+ziemniaki+kurczak+cebula

sos+ziemniaki+kurczak+cebula+ziemniaki+sos


Naczynie żaroodporne przykrywamy folią aluminiową, w której robimy dziurki nożem lub widelcem. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 180 stopni. Przez 25 minut pieczemy z folią, a następnie ją zdejmujemy i przez kolejne około 25 minut dalej pieczemy. Danie będzie gotowe, gdy ziemniaki i cukinią będą miękkie, dlatego warto co jakiś czas nakłuwać widelcem.

Smacznego!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

środa, 9 września 2015

Ziaja (2) Oliwkowy balsam do ust

Pogoda jest ostatnio marudna, ciągle wieje i jest zimno, co niekorzystnie wpływa na cerę i usta. Mam bardzo suche i pękające usta, nic mi nie pomagało, więc postanowiłam spróbować coś z oliwką, bo z doświadczenia wiem, że bardzo dobrze nawilża. Podczas zakupów zdecydowałam się na ulubioną Ziaje.


Balsam ma za zadanie nawilżyć skórę i zapobiec wysuszaniu, a także pękaniu. Do tego nabłyszcza i nawilża. Zawiera olej z oliwek(odnawia naskórek), olej Canola (odżywia  i zmiękcza naskórek), lanolinę (natłuszcza) oraz witaminy A i E (regenerują i odżywiają skórę).


Moja opinia
Balsam natychmiastowo zmiękcza wargi, Są przyjemnie nawilżone. Delikatnie pachnie. Ma lekko zielonkawy odcień, ale nie widać tego po nałożeniu. Końcówka tubki ma kształt szminki, co według mnie ułatwia rozprowadzanie. Kolejnym plusem jest delikatne nabłyszczanie, dzięki któremu usta zdrowo i ładnie wyglądają. Jedyną wadą jest to, że szybko schodzi z ust i często trzeba po nią sięgać, co prowadzi do szybkiego wykorzystania balsamu, ale za tak niską cenę (mniej niż 5zł) to nie przeszkadza.

Podsumowując, to jest kolejny produkt Ziaji, z którego jestem zadowolona i w zupełności spełnia moje oczekiwania. Wiadomo, ze nie da się oczekiwać cudów od zwykłego balsamu, ale dostałam to co obiecuje producent i to jest najważniejsze. Polecam!


wtorek, 8 września 2015

Artystyczna Blondynka! (1)

Wbrew tytułowi nie jestem artystką, ale sądzę, że to jest dobra nazwa dla nowej serii, którą stworzę. Artyzm jest pojęciem względnym, więc będę dodawać różnego rodzaju inspiracje do dekoracji wnętrz i wyrażania siebie w ciut inny sposób!


Przedstawiam Wam Willego Wonke, którego zagrał Johnny Depp w filmie "Charlie i fabryka czekolady". Rysowałam go kredkami akwarelowymi Stabilo. Niestety skaner pozjadał kolory, ale nie umiem sobie z nim poradzić. Bardzo długo go rysowałam. Trwało to około 35-40 godzin, które ciągnęły się przez cały rok, dlatego nie podam dokładnego czasu. Jestem z niego bardzo dumna, bo to jest mój pierwszy portret rysowany kredkami.

poniedziałek, 7 września 2015

Jak sobie radzić z oparzeniami?

Temat oparzeń jest mi ostatnio bardzo bliski. Od pięciu dni leczę spód dłoni, bo złapałam rozgrzaną rączkę patelni. Na szczęście nie musiałam jechać na pogotowie, ale ta sytuacja sprawiła, że bliżej przyjrzałam się jak radzić sobie z takim problemem.


Stopnie oparzeń:

I-poparzony jest tylko naskórek, czuć pieczenie, szybko się goi
IIa-poparzony jest naskórek i część skóry właściwej, bardzo mocno boli, powstaje pęcherz, goi się kilkanaście dni
IIb-poparzony jest naskórek i skóra właściwa, skóra jest biała, zakończenia nerwowe są uszkodzone co zmniejsza odczucie bólu, pozostawia blizny, goi się kilka tygodni
III-cała część skóry jest zniszczona, skóra jest niewrażliwa na ból, powstaje blizna, wymagany jest przeszczep skóry
IV-martwica skóry i zwęglenie tkanek, które może dojść do kości

Co robić przy poparzeniach I i II stopnia?

Oparzoną część ciała należy zacząć polewać wodą zaczynając od letnie do zimnej, aby nie doszło do wstrząsu. Jeżeli z rany nie sączy się żadna ciecz, anie też nie obejmuje dużego obszaru na ciele nie trzeba jechać do lekarza. Nie wolno niczym (nawet maścią czy żelem) smarować naruszonej skóry, ponieważ może dojść do zakażenia i powikłań. Również nie powinno się zaklejać i bandażować aby skóra miała ciągły przewiew. Najlepszym wyjściem jest trzymanie oparzonej części ciała w zimnej wodzie, aż przestanie boleć. Jak pojawi się bąbel to pod żadnym pozorem nie wolno go przebijać! Pod nim jest żywa rana i będzie boleć, a do tego może dojść do zakażenia.

Przy poparzeniach III i IV stopnia wymagana jest wizyta u lekarza.

Krótko opisałam najważniejsze rzeczy. Nie da się uniknąć gorąca, więc trzeba wiedzieć jak radzić sobie w kryzysowej sytuacji. Znając te krótkie informacje spokojnie można rozpoznać jak bardzo źle jest i jak zaradzić, by mniej bolało. Nie opisuję postępowania przy głębokich poparzeniach, ponieważ nie jestem lekarzem, żeby mieć prawo o tym wypowiadać i przy okazji nie powiedzieć coś błędnego. 

Ziaja (1) Liście zielonej oliwki

Jestem ogromną fanką produktów firmy Ziaja. Nie zdarzyło mi się, aby jakiś mnie uczulił lub coś złego zrobił szczególnie, że mam bardzo wrażliwą skórę, Lubię kupować kosmetyki tej firmy, więc można liczyć na posta raz na tydzień lub dwa.


Maseczka ma działanie oczyszczające, a także łagodzi i zmniejsza zaczerwienia. Obietnice producenta są uzasadnione. Bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Skóra jest gładka, matowa i delikatnie oczyszczona. Niewiele kosztuje-około 1,30zł za 7ml. Jedno opakowanie starczy nawet na trzy użycia. Bardzo przyjemnie pachnie. Gdy jest wilgotna ma taki delikatny szary kolor, ale podczas zastygania robi się całkowicie biała, więc nie trzeba patrzyć na czas, ażby wiedzieć ja kiedy zmyć. Jak zastygnie to ma się uczucie takiej twardej maski przylepionej do skóry. Nie da się uśmiechnąć, ani wykonać żadnych ruchów mimicznych. Bez problemu się zmywa. Ja zwykle używam do tego namoczonej w wodzie miękkiej gąbki lub ręcznik, żeby nie zachlapać całej łazienki przy tym. 

Podsumowując, maseczka w 100% spełnia swoją rolę. Nie widzę żadnych minusów w niej. Za tak niską cenę warto ją wypróbować. Serdecznie polecam :)


niedziela, 6 września 2015

Jak sobie radzę z dołkiem i przygnębieniem?

 Przez kilka miesięcy mam ciągłego doła, jestem smutna, na nic nie mam ochoty. W końcu postanowiłam wyjść z tego. Nikt nie umiem mi pomóc, więc sama to zacznę, bo poczułam, ze nie da się tak dłużej funkcjonować!


Jak chce to zrobić?
Najprościej powiedzieć to zmienić dotychczasowe życie, ale łatwo powiedzieć trudniej zrobić ;)

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam to zapisałam się do ginekologa! Może to nie jest nic wielkiego, ale miałam to zamiar zrobić już w maju i ciągle przekładałam, aż w końcu udało się zarejestrować! Oprócz tego zrobię rutynowe badania. Lubię mieć pewność, że wszystko jest dobrze lub mieć szansę, by szybko coś wyleczyć, jeżeli będzie taka potrzeba.

Chcę też odświeżyć kolor włosów. Na razie mam dylemat jaki kolor blondu wybrać. Myślałam nad całkiem jaśniutkim, aby była widoczna zmiana. Jednak mam problem, bo włosy bardzo szybko mi rosną i nie chce co miesiąc lub nawet częściej farbować odrostów.

Nawiązanie nowych kontaktów. To powinnam dać na początek, bo tak na prawdę to jest dla mnie najważniejsze, by otoczyć się nowymi ludźmi. Mam jedno "ale". Nie potrafię tego zrobić. Boje się ludzi, nie ufam im. Jestem w stanie zagadać do zupełnie obcego człowieka, ale nie umiem utrzymać z nim rozmowy, wymyślać jakiś łatwych tematów. Żeby się wewnętrznie przełamać to od czasu do czasu używam tej strony http://www.icq.com/en. To jest czat, na którym można rozmawiać z ludźmi z całego świata i przy okazji podszkolić język. Wygodne tutaj jest to, ze można wybrać kategorię, którą nas interesuje i o niej konwersować. Popularne jest też http://www.omegle.com/, bo nie trzeba się rejestrować. Czasem (!) można na tej stronie spotkać normalnych ludzi, ale trzeba się ostro naszukać i widzieć rzeczy, których się nie chce.

Częściej rysować! Nic bardziej mnie nie odpręża i uspokaja jak rysowanie. Potrafię nawet wydrukować jakieś malowanki i je wymalować. Polecam wpisać w google grafika "malowanka trudna" lub "malowanka dla dorosłych". Bardzo przyjemne wzory są i niekoniecznie dla dzieci ;)

Nie mogę zapomnieć o gotowaniu. Akurat zawsze rano mam wolną kuchnie to mogę szaleć. Wszystko co gotuję jest proste i z reguły smaczne (nie przechwalam się :P ) Najczęściej bazuję na pomidorach, bo je uwielbiam i wszędzie pasują, a też ciężko jest zepsuć sos pomidorowy lub zupę. Zrobię serię z różnymi prostymi przepisami, które będą zdrowe i smaczne.

I na sam koniec... Sprzątanie! Głośna muzyka, szmatka w ręce i jazda! Chociaż na chwile to przynosi spokój lub pozwala się wyładować i ciut zmęczyć, a także zapomnieć o całym świecie. Tak, jestem lekką pedantką. ;)

O diecie i ćwiczeniach to chyba nawet nie muszę wspominać :P

Zdaję sobie sprawie, że ostatnie moje posty są dosyć monotematyczne, ale to jest też mój drobny rodzaje terapii. Czuję, że coś robię i mówię innym o tym. Na pewno rozkręcę się, bo mam już kilka nowych pomysłów na serie postów, więc już niedługo będzie ciekawiej!

http://organizacjablondynki.blogspot.com/

wtorek, 1 września 2015

Wrzesień-wyzywanie!

Warto rozpocząć ostatni miesiąc wolności wyzwaniem! Chce pokonać swoje słabości i żeby było trudno. Ostatnio miałam drobny zastój we wszystkim, ale czas się podnieść i zacząć wszystko ze zdwojoną siłą!

Już na początku wspomnę, że wyzwanie tyczy się nie tylko ćwiczeń i diety, a także organizacji. Cały miesiąc mam wolny, więc mogę poszaleć i nie zmarnować tego czasu. Główne cele: ćwiczenia, dieta, nauka, rozwijanie umiejętności i najważniejsze, czyli pozbycie się nałogu, którym jest melisa! Chce w końcu normalnie funkcjonować bez picia jej i bycie ciągle zajętym ma mi w tym pomóc.

Ćwiczenia
Planuje codziennie biegać. Niestety mam problemy z komórką, więc będę odmierzać czas zamiast kilometrów. Z dnia na dzień chce wydłużać czas nawet o minute czy dwie, by wciąż był progres. Jeżeli pogoda nie będzie pozwalać na bieganie to będę skakać na skakance lub robić jakieś inne ćwiczenia cardio.
Będę wykonywać ćwiczenia z Natalią Gacką:
 https://www.youtube.com/watch?v=TBRCq_JnfUc
https://www.youtube.com/watch?v=N0Yo1g-NcTI
Planuje je robić co drugi dzień, czyli np w poniedziałek uda, a we wtorek brzuch. Są męczące, ale skuteczne i dobrze ćwiczy mi się z tą panią.

Dieta
"Czysta miska", czyli zero słodyczy, fast foodów, alkoholu, jedzenie co 3 godziny, czyli trzymanie się zasad z tego postu-klik. Moimi słodyczami będą owoce-zwykłe i suszone, żeby nie oszaleć. dieta dietą, ale trzeba po ludzku żyć :)

Organizacja
Wszystko co jadłam i ćwiczyłam będę zapisywać w zeszycie. Nie będzie oszukiwania ;) Wieczorem poświęcę 5 minut i spisze sobie wszystkie istotne rzeczy, które muszę zrobić kolejnego dnia na karteczce, któą później przylepie do stolika przy którym najczęściej siedzę, by mieć wszystko na oku i odhaczać to co zrobiłam. Wszystko co nie udało mi się zrobić danego dnia przenoszę na następny. Do tego na osobnej karteczce spisze sobie wszystkie sprawy, które mam zrobić w ciągu miesiąca i planując dzień będę brać je pod uwagę i po wykonaniu będę je wykreślać z obu list. Prowadzenie kalendarza się u mnie nie sprawdza, bo nie mam problemy z zapisywaniem co mam zrobić, ale później i tak nie sprawdzam tego, a tak wszystko będę mieć na widoku.


http://organizacjablondynki.blogspot.com/

Ciało jest materią plastyczną! (1)

Jestem gruba! Jestem brzydka! Mam cellulit! Nogi są ogromne! Brzuch odstaje! Mam odrosty! Gorzej być nie może! Ale zawsze może być lepiej ;)

\
helse.pl

Ciało jest materią plastyczną. Możemy je formować, zmieniać kształt, robić z nim tak na prawdę wszystko. Wiadomo, nie zmienimy wzrostu, powiększenie biustu jest możliwe dzięki operacjom plastycznym, ale to są szczegóły, które nie mają znaczenia, gdy reszta jest idealna! Idealność jest pojęciem względnym i dla każdego będzie coś innego znaczyć, ale większość ma chociaż mglistą wizję jak własne ciało może wyglądać lepiej. 

Najprostszym sposobami na wykształtowanie ciała jest dieta i ćwiczenia. Należy jednak wszystko dostosować do swojego organizmu i potrzeb. Zmuszanie się do biegania jeżeli tego nienawidzi się jest bezcelowe i tak samo jest z innymi ćwiczeniami. Restrykcyjna dieta przyniesie skutki. Spadek wagi plus zmęczenie i anemię. Nie należy popadać ze skrajności w skrajności, ale nawet delikatne zmiany w życiu mogą spowodować ogromne zmiany w ciele!

W internecie jest duży dostęp do wszelkich ćwiczeń na każdą partię ciała. Większość filmów jest udostępnione na youtube. Poszukajcie sobie ćwiczenia Mel B, Tiffany, fittapy, blogilates, a także Natalii Gacki (o niej zrobię osobny post). Są to najbardziej znane osoby ze świata fit, których ćwiczenia dają efekty. Bez problemu każdy znajdzie coś dla siebie. Na stronie cwiczenia.org są i filmy i opisy ćwiczeń, co daje wiele możliwości do tworzenia własnych treningów.

Kolejną sprawą jest dieta. Tutaj nie rozpisze się za bardzo tylko odeśle do innego mojego postu-klik. Przedstawiłam tam mój sposób odżywiania i się i zasady, które staram się przestrzegać bez popadania w paranoje, że nie mogę pozwolić sobie na nic słodkiego czy też niezdrowego, ale z umiarem.

Podsumowując, dzięki tym drobnym zasadom/zmianom życiowym można mieć idealne ciało. Wszystko się zmieni! Nawet jeżeli to będą powolne zmiany to najważniejsze, by one jednak nadchodziły. Warto natrudzić się by dojść do celu i poczuć się pięknie.

Warto zobaczyć ten filmik, by zrozumieć czym jest idealne ciało dla każdego z nas.

https://youtu.be/PsL7W-GHhJA

Jutro dodam drugą część tego postu, w której powiem o pielęgnacji skóry i włosów.